poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Szuranie czyli lekkie rozbieganie
27.04.2014r.



Bieganie daje mi niesamowicie czysty umysł (Magdalena Spyra http://bieganiemagdy.blogspot.com)



Po starcie w sobotę w Okuniewie miałem niedosyt biegowy. W niedzielę wyruszyłem truchcikiem w pięknym słońcu do Łazienek. Królewskich tam porozciągałem się, rozgrzałem i ruszyłem lekko w morze biegaczy i biegaczek. Po kilkudziesięciu minutach gdy naliczyłem ponad 50 osób odpuściłem liczenie. Widok jak na małych zawodach. Przeważały zdecydowanie panie. Każdy biegł swoim tempem i robił swój trening.

Dla mnie to taka regeneracja. Wyciszenie z mocnych akcentów i zwolnienie.  Nie mierzyłem punktów czasowych, włączyłem tylko stoper a kilometry po treningu obliczę. Raz na Belwederskiej raz pod Agrykolę i po parku poszurałem. Nie można tego nazwać bardzo biegiem bo wlokłem się. Wolniej już raczej nie umiem. Wokoło bardzo zielono. Dużo tulipanów ptaków i wiewiórek które miały co jeść. Przechodnie dokarmiają je obficie. Nie zorientowałem się kiedy a minęła godzina takiego tuptania. Zawróciłem w drogę powrotną. Bardzo się nie zmęczyłem. Jeszcze z jakieś 2 km dobiegłem i zakończyłem południowy rozruch.

      Po wyliczeniach wyszło ponad 12km. Czasami tak na spokojnie dobrze pobiegać nie łapiąc stale czasów. Bardzo ciężkich treningów już do maratonu już nie przewiduję. Porządne wybieganie i trochę przebieżek 3-4 treningi potem regeneracja oraz mobilizacja i strategia.


niedziela, 27 kwietnia 2014

IV Bieg Rycerza Okunia czyli bieg nie wiadomo jaki
26.04.2014r.

W bieganiu na zawodach oprócz chęci ważne są też pomiary odległości.


Rzutem na taśmę w sobotę udałem się do Okuniewa w gminie Halinów koło Warszawy na IV Bieg Rycerza Okunia, który miał być na 10 km.
Planowałem trening szybkości 10 km więc na jedno by wyszło. Z rana tradycyjna przepyszna jajecznica. Pojechałem komunikacją busową. Na miejscu byłem na godz. 9 do biegu 1,5 godziny. Liczyłem na spokojny odbiór pakietu i pozwiedzanie kramów bo trwał tam Jarmark Okuniewski. Bieg organizowało Gminne Centrum Kultury na cześć rycerza Stanisława z Grodziska Okunia,który piastował urząd cześnika czerskiego w XVI wieku i był założycielem miasteczka. Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłem kolejkę i tłum ludzi po odbiór pakietów. Dużo ludzi i dzieci, które też się zapisywały. Trudno swoje odstoję nie potrwa to zapewne długo. Robią bieg po raz 4 to wiedzą o co chodzi. Pomyliłem się. Kolejka przesuwała się bardzo powoli co denerwowało stojących. Okazało się, że obsługuje to jedna Pani. Po blisko godzinie udało mi się dostać przed oblicze weryfikatorki i odebrać numer oraz torbę z wafelkiem, wodą mapą, bonami na zupę i ulotkami. Cena przystępna symboliczna 10 zł. Miałem farta bo 10 minut później już skończyły się zapisy i ludziom podziękowano. Ludzie interweniowali i  próbowali jakoś wpłynąć na decyzję organizatorów. W sumei nie wiem jak to się skończyło bo wyparowałem stamtąd.

       W centrum na rynku zrobiłem porządną rozgrzewkę koło 20-25minut. Zaczęło padać. Pobiegnę w spodenkach, koszulce bezrękawniku kolejnej do przetestowania i bez czapki. Szybko naklejam numer startowy. Ustawiamy się, cofam się trochę od czołówki aby nie przeszkadzać i strzał startera ruszamy. Plan prosty 43-44minuty spokojnie bo to 5 pętli po 2 km zdaje się. Do 5 km po 4:30 potem szybciej w zależności jak warunki pozwolą.

Spokojny i opanowany początek po asfalcie potem droga polna, żużlowa, kamienista i kostka a dalej asfalt a na koniec pętli bieg przez podwórko i tak 5 kółek.
Już po pierwszym okrążeniu nie podoba mi się. Brakuje oznaczenia kilometrów i na moje tempo kółko nie ma 2 km a raczej mniej. Na pierwszej pęti chłopaki z Bobra Tłuszcz jaja sobie niezłe robili na trasie. Grypsowali mocno. Z czasem zostali z tyłu. Ja biegłem ze znajomą Gizelą która spotkałem i jej koleżanką Panią Moniką. Od początku równe tempo 4:35 i pełen luz. Jedno kółko, potem drugie. Mijamy już zawodników z końca stawki a kółka mnie denerwują jak ja nie lubię ich biegać. Dwa maksymalnie 3, a 5 to już dla mnie udręka. Zaczepiałem po drodze psy, które za nami biegły. 
     W końcu koniec żartów i przed 4 pętlą zostawiłem Panie które zapewne powalczą o wygraną między sobą. Przyspieszyłem bo zdawało mi się,że jednak nie będzie tutaj 10 km. Doganiałem co raz kolejnych zawodników by na ostatniej pętli jeszcze przyspieszyć Wg mojego czasu będę na mecie koło 38 minut a to nie możliwe aby była pełna Dycha. Na trasie stali wprawdzie wolontariusze i harcerze ale stała też obok nich woda w butelkach której jakoś nie podawali. Niektórzy woleli w komórkach grzebać. Chyba też że rozmawiali zapewne z centralą organizacyjną podając numery zawodników. Na pytanie o metę jedna z Pań nie wiedziała gdzie skręcić. Gdy poprosiłem o wodę dostałem całą butelkę do odkręcenia. Może marudzę ale nie cierpię mocować się jeszcze w deszczu z zakrętką i ślizgającą się ręką aby wziąć łyka czy dwa wody.  Dobiegam do zawodnika w płaszczu foliowym mówi ze dopiero 8 km a do mety blisko. Zostawiam wodę i pruję dalej już widać kościół przez podwórko i finisz tylko nie wiadomo gdzie meta czy przy scenie czy dalej gdzie stoją zawodnicy. Końcówka mocniej i koniec zerkam na czas 37,38 i chyba nikt nie mierzy rezultatów. Oj pomyliłem się wyniki są tutaj: http://www.halinow.org/showthread.php?9964-Wyniki-IV-Biegu-Rycerza-Okunia-A-D-2014-ju%C5%BC-dost%C4%99pne!!!&s=916f498bf12638292442f3e77d87a77c
Wychodzi na mocny rekord na Dychę hehhe Tylko jakim cudem jak zegarek mój pokazała to samo i niecałe 9 km. 
Pani jakaś mnie zaczepia czy jestem z tej gminy Cóż mogę być hehhe Medali nie ma. Zdziwiłem si,ę co za numer. Okazało się jakieś zamieszanie. Pytam zawodników to potwierdzają, że nie ma 10 km a spiker jak najęty w kółko 10 km, zwyciezcy na 10 km, zawodnicy pokonali 10 km to mnie delikatnie już zdenerwowało. Zmokłem jak kura. Czekam jeszcze na Gizelę aby zabrać z auta rzeczy. Przybiega Pani Monika o na wygrywa śod kobiet a za nią Gizela.Jeszcze pamiątkowe zdjęcia z czołowymi zawodniczkami wśród kobiet.



            
          Wszystko mokre i niedosyt wielki ze nie ma dychy. Idę po zupę która okazuję się mało dobra i uboga. Ciężko w niej coś znaleźć poza kawałkami kiełbasy. Jeszcze w ośrodku kultury panie sprzątające warczą na mnie, że na parapecie usiadłem. 
Spotkałem kolegę Marka z swoich okolic też nie był zbytnio jak ja uradowany biegiem. Okazało się ze jednak medale będą o widzę przez okno rozdają na scenie. Jakieś zamieszanie wyszło. Już przekreślałem bieg za brak medalu. W porę dobrze że nie pojechałem odebrałem krążek zwracając uwagę spikerowi co do kilometrażu biegu


        Poczekałem na dekorację i z mieszanymi uczuciami  po starcie wyjechałem z Okuniewa gdzie dalej padało. Wiadomo jak się organizuje to zawsze jest sporo pracy tylko nie można robić ludzi w balona, że jest 10 km a jak było koło 8,7km i bez oznaczenia km.

.





piątek, 25 kwietnia 2014

Bieganie w 2 godziny i test koszulki
24.04.2014r.

Ciało nie chce, byś biegł. Gdy biegniesz każe Ci przestać ale umysł musi być silny (Jacqueline Gareau)


            Trening biegowy na czas a nie na kilometry postanowiłem zrobić. Oczywiście z braku obecnie podbiegów pozostał piach i doły. Bieg dwugodzinny ma sprawdzić jak radze sobie w czasie około połowy maratonu. Pozostaje jeszcze 3 godzinny w ramach wybiegania na około 10-14 dni przed startem. Postanowiłem, również przełamać się i założyć po raz pierwszy koszulkę- techniczną tzw.bezrękawnik. Nie biegałem w takiej szacie a widzę,że jak tylko cieplej to dużo osób je zakłada. Zawsze nawet w upały zakładałem koszulkę z rękawami.

          Rozgrzewkę rozpocząłem od truchtu i spokojnych skipów. Następnie skłony, wymachy i  rozciąganie. Po kilkunastu minutach pakuję izotonik, pas i w drogę. 

          Biegło mi się dobrze w tempie tez niezłym jak na trening. Staje się już u mnie normą, że do około 4km nie mogę złapać jak to nazywam chęci biegowej. Wynika to z racji, że trenuję samotnie i braku publiczności heheh . Tak jak pojawiają się ludzie wtedy jakoś lepiej się biegnie. Przechodziłem to już kilka razy. Tym razem po 4 km zapewne już na dobre się rozkręciłem i bieg stał się już czystą satysfakcją. Od 5 km uzupełniam co 2,5km płyny. W trakcie treningu izotonik trochę wylał się na rękę i przez około 15km ręka strasznie się lepiła. To niestety przeszkadza. Pogoda dobra około 20 stopni, słonce przygrzewa, ptaszki śpiewają, muchy i komary latają, kwiatki zakwitają czyli typowy sielski wiejski krajobraz. Przeszło godzinę robię do nawrotu 11,8km. Potem wiatr sporo będzie przeszkadzał w twarz. Utrzymałem stałem tępo od 4km do końca. Wyszło razem 23,6km delikatnie ponad 2 godziny. Kolejny trening szybszy w sobotę.

       Koszulka bez rękawków jest bardzo przydatna i zaczynam ją doceniać.  Biegnie się lepiej, przewiewniej i swobodniej.Trochę od pasa się przytarłem i z racji nowości koszulki miejscami jeszcze nie rozbiegana. Po kilku użyciach będzie przygotowana na 11 maja.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Biegi w okolicy w najbliższym czasie
24.05.2014r.
 
Biegam bo ... jak przyjdą zombie to zjedzą tych wolniejszych 
 
 

Spotkania w ramach akcji Biegam bo lubię na stadionie AWFu w Białej Podlaskiej przy ul. Akademickiej we czwartki godz. 19:00 i soboty godzina 9:30



Maj 2014


24 maja 2014 Triathlon Sprint Urodzeni by walczyć, Lublin, 31,75 km

24 maja III Siematycka Wieczorna Dycha. www.maratonypolskie.pl/mp_index.php

25 maja   XVI Wiosenne Biegi Przełajowe   Chodel  w ramach XXII Grand Prix Polski 
Środkowo-Wschodniej 2014 

25 maja XVI Bieg Herbowy, Hrubieszów w ramach XXII Grand Prix Polski Środkowo-Wschodniej 2014

26 maj 2014 I Bieg Ariański, Wojciechów k.Nałęczowa 7 km
 
29 maj 2014, XI Eurobiegi, Krasnystaw, 5 km
 
31 maja   XIX Międzynarodowy Bieg o Puchar Prezydenta Chełma w ramach XXII Grand Prix Polski Środkowo-Wschodniej 2014

Czerwiec 2014

1 czerwca. XXII Ogólnopolskie Biegi Ekologiczne Urszulin   Urszulin  w ramach XXII Grand Prix Polski Środkowo-Wschodniej 2014

1 czerwca I CHEŁMSKI PÓŁMARATON z DUCHEM BIELUCHEM. www.chelmbiega.pl/index.php/maraton/regulamin
7 czerwca II Półmaraton Solidarności www.polmaratonsolidarnosci.pl

   
   14 czerwca II  Żelazny Bieg Triatlon Okuninka-Orchówek powiat Włodawa zelaznybieg.pl/nowa/sts-timing.pl/zelaznybieg/index.php

 15 czerwca III Piknik Biegowy Biała Biega 10km NW i rolki na 5kmwww.sts-timing.pl/bialabiega/ 
28 czerwca Mielnicka Dycha 10km Mielnik nad Bugiem   
   goksir.mielnik.com.pl/mielnicka-dycha/

27-28 czerwca bieg 24-godzinny Międzyrzec Podlaski
28 czerwca Biegiem prez Platerów 10 km Platerów k. Siedlec www.bieg.platerow.com.pl
28 czerwca III Półmaraton Tradycji Adamów k. Łukowa http://kbvmax.pl/?page_id=191
 
Lipiec 2014

 6 lipca Międzynarodowy Bieg Nadwieprzański o puchar Wójta Gminy Łopiennik  Górny i Burmistrza Krasnegostawu 6.07.2014r. 16km  www.timepro.pl/form
    /201406/

  13 lipca  III Tatarska Piątka w Studziance gm. Łomazy k. Białej Podlaskiej + Nordic Walking 5km www.studzianka.pl
 
Sierpień 2014
 
2 sierpnia XV Bieg Sapiehów 15km Kodeń nad Bugiem

 9 sierpnia IV Bieg Polesie, pólmaraton poleski, Zbereże koło Włodawy 

 9 sierpnia Bieg Szlak Trafił 15km Parchatka koło Puław 

23 sierpnia III Pólmaraton Chmielakowy Krasnystaw 

30 sierpnia IV Bieg Międzyrzeckich Jeziorek 30.08.2014r. Międzyrzec Podlaski

31 sierpnia V Bieg Siedleckiego Jacka, Siedlce 31.08.2014r. półmaraton i 5km www.biegjacka.pl

wtorek, 22 kwietnia 2014

Tempo, tempo i wstępna analiza trasy II Maratonu Lubelskiego
22.04.2014r.
 
Bieganie pozwala na wsłuchanie się w swoje myśli i przeprowadzenie wewnętrznego dialogu samego z sobą


       II Maraton Lubelski (11.05.2014 zapisy nadal trwają zachęcam http://www.maratonlubelski.sts-timing.pl/ jest już ponad 500 osób) zbliża się coraz większymi krokami. Tylko ponad dwa tygodnie. To czas na ostatnie sprawdzanie tempa i sprawdzian generalny oraz analizę trasy. Jeszcze pozostaje testowanie koszulki i potem już tylko oczekiwanie.

        Po czterech aż 4 dniach przerwy wracam do treningów. Było tylko rozciąganie  ćwiczenia na kręgosłup, który tak bolał. Jak narazie przeszło. Zatem po Świętach rozgrzewka, rozciąganie i heja w drogę po asflacie. Założony plan to bieg w jednym tempie bez szarpania. Jest gorąco i brakuje lekkiego powiewu wiatru dla ochłody. Do tego kwitnąca czeremcha jest rozwiewana przez wiatr, której zapach czuć po okolicy. Tempo utrzymuje swobodnie. Od 5 km tak jak już mam zakodowane co 2,5 km uzupełniam płyny i biegnę swoje. Pomiary czasu co 5km utrzymują mnie w zakładanym tempie. plus minus 3-5 sekund. Ostatni kilometr już na schłodzenie i rozluźienie po polnej drodze. Ogólnie zrobiłem razem 18,2km w 1:26. Po biegu trochę dłużej poświęcam czasu na rozciąganie.

           Następnie zabieram się do pierwszej z wielu zapewne analiz trasy II maratonu lubelskiego. Tutaj z pomocą przychodzi mi FIDO z którego bloga korzystam przy wirtualnym zapoznawaniu się z trasą.
Jakoś wypada podejść do tej trasy. Uważam,że będzie to najtrudniejszy z dotychczasowych moich biegów. Analizując to jeszcze morderczy niż pierwszy maraton niespełna rok temu. Cóż należy obmyślić strategię i pobiec. Plan jest taki aby poprawić ubiegłoroczny debiut. Będzie trudno. Jak to rozegrać o tym pomyślę po długiej wycieczce biegowej gdy sprawdzę się na 30tce. Zobaczę wtedy w jakiej jestem formie i jak organizm reaguje.

niedziela, 20 kwietnia 2014

Odpuszczony trening
19.04.2014r.

Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym (Perfect "Niepokonani")
 

Miała być wielka wycieczka biegowa i nic z tego. Po ostatnim starcie na Dychę i kilometrówkach pojawił ból pleców i kręgosłupa. To efekt przetrenowania tak sądzę. W sobotę planowałem ponad 30 km i odpuściłem. Po prostu poczułem, że nie to że mi się nie chce tylko nie dam rady. Nie będę się przeciążał chociaż to był ważny trening. Opuszczam ten dzień. Treningi 4 razy w tygodniu  najwyraźniej zaszkodziły. Zrobiłem tylko ćwiczenia rozciągające i kilka ćwiczeń na kręgosłup. Był też gruntowny masaż. Tak więc odpocznę trochę przez Święta i po nich mam nadzieję, że przerwa dobrze mi zrobi i będę kontynuował treningi.

czwartek, 17 kwietnia 2014

Kilometrówki
17.05.2014r.

Tęsknie za wolnością jaką daje mi bieganie, za oderwaniem się od ziemi, którego doznaję, za uczuciem spokoju, ale także za kolejnymi kreatywnymi myślami, które rodzą się w mojej głowie kiedy biegnę  (Magdalena Spyra http://bieganiemagdy.blogspot.com)



         Czas na żywy i szybki trening. Ważne aby treningi nie były monotonne i trzeba je urozmaicać nie tylko ze względu na trasę ale i na  ich charakter Z  racji długich biegów rzekomo traci się szybkość. Ile w tym prawdy przekonam się sam za jakiś czas. Rozciągam się i trochę truchtu. Następnie skipy A, B i C oraz kilka szybkich przebieżek. Kilometrówki biegam metoda jeden kilometr szybki a drugi na 5:00 i tak na przemian. Nieparzyste szybko a parzyste wolno. Po każdym kilometrze łapię czas i po treningu analizuję wyniki. Stoper ma możliwość zapisywania do 100 czasów więc mogę dokonać skrupulatnej oceny poszczególnych kilometrów.  Pierwszy kilometr 4:24 ale na drugim łapie mnie kolka. Oj dawno tak nie miałem. To niestety efekt jajeczka w robocie. Wprawdzie minęło 6 godzin od tego objedzenia ale widocznie za krótko. Cierpię kilkaset metrów ale jakoś uporałem się z bólem wychodząc na niecałe 5 minut.

            Dalej kilometry po 4:15 i 5 minut z plus minus 2-3 sekundy.. Tempo 5:00 jestem w  stanie bardzo dobrze wyczuć. Jeszcze trzeba popracować aby czuć 4:30 bez zegarka. Postanawiam 7 km jeszcze mocniej pod 4:05. Potem już dwa szybkie po 4:15 i dwa spokojnie 5:00. Tak wyszło 12 km w 57:04. Jeszcze dorzucam jeden kilometr na schłodzenie. Po treningu rozciąganie i odpoczynek. 

wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozbieganie i 10000 wyświetleń na blogu
15.04.2014r.

Bieganie to najbardziej skuteczna pigułka antydepresyjna



Po rekordowej dyszce w Lublinie odczułem zmęczenie. Dopadło mnie po ochłonięciu. Wybrałem się po rozciąganiu i lekkiej rozgrzewce potruchtać. Jedno kółeczko spokojnie gdzieś w okolicach 6 minut/km nie kontrolowałem czasu a dystans 8km. Jeszcze trochę regeneracji i w czwartek już kilometrówki zrobię.


Cieszy mnie bardzo 15.04.2014 roku mój blog osiagnął 10 000 tys. odwiedzin. w 10 miesięcy., co daje 1000/miesiąc i średnio 33 dziennie. Funkcjonuje on od czerwca 2013 roku a zacząłem pisać po debiucie w maratonie lubelskim  8 czerwca 2013 roku. Rekordowy w ilości wyświetleń jest pierwszy post "Mój pierwszy maraton "biegamwstudziance.blogspot.com/2013/06/moj-pierwszy-maraton-lublin-08062013.html Najwięcej osób wchodzi przez www.google.com. Internauci wchodzą na mój blog z swoich blogów a wśród wyświetleń w statystykach (źródła ruchu sieciowego) najwięcej  z Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Anglii, Rosji a nawet Hiszpanii. 
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i opinie.




















poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Czwarta Dycha do Maratonu
13.04.2014r.

Bieganie zwiększa wydajność organizmu

                  foto TVP LUBLIN

        Niedziela, godz. 4:30 barbarzyńska pora nie chce mi się ruszać z łóżka, może jednak nie jechać i nie biec. Nogi mnie bolą i spać się chce. Jednak ambitniejsza strona zwyciężyła (jak zawsze) najwyżej przebiegnę spokojnie i znowu wiat nad Zalewem. 

        Na miejsce dojeżdżamy z Andrzejem Majewskim. Mamy sporo czasu na przebranie się i porządną rozgrzewkę. Odbieramy pakiety i obserwujemy sprawne przygotowania do biegu. Biuro zawodów -- jak zawsze ekspresowa obsługa.  Podziwiany pracę wolontariuszy na czele z Panią Katarzyną Pruszczak głównym  dowódcą społeczników, którzy szybko opanowują strefę mety. Z minuty na minutę przybywa zawodników. Czas na rozgrzewkę. Robię trochę truchtu rozciągania i skipy. Poowera złapałem dopiero po rozgrzewce. Chciałem pobiec w dresie ale odmieniło mi się. Założyłem hawajskie spodenki takie do kolan, bo innych nie wziąłem. Porozmawiałem jeszcze przez chwile z Panem Marcinem Bielskim, prezesem Fundacji Sportu o maratonie majowym i potruchtałem na strat. Adrenalina już udziela się na 10 minut przed.
Przybicie piąteczki z Andrzejem. Przesuwam się do przodu.
                 foto TVP Lublin

       Odliczanie i start. Tabun ludzi ruszył mocno.
                     foto TVP Lublin  

Szok startowy jednak mnie nie dopadł. Spokojnie zbiegam z górki, która będzie podbiegiem przed metą. Widok masy zawodników bardzo fajny

                              foto TVP Lublin

Dużo osób mnie wyprzedza. Pierwszy pomiar po kilometrze 4:23 tak sobie. Mogło by być szybciej ale wskakuje w własny stan i biegnę lekko. Trochę przed 2 przyspieszam do 4;13. Jeszcze sporo osób mnie wyprzedza ale za 5-6km będzie odwrotnie. Szukam punktu osoby za którą mógłbym  biec. Nikogo nie dojrzale. Jak narazie. Trudno narzucam własne tempo 3 i 4 km jus po 4:10 długa prosta. Wolontariusze jak zawsze uśmiechniecie na trasie i mieszkańcy wychodzą z domów dopingować. To buduje przed kościołem podbieg wiec przyspieszam trochę aby minąć grupkę biegaczy. Niedługo skrętu będzie pustka a tam tylko ponad 21 minut rozpędziłem się i nie ma wiatru który rok temu przeszkadzał. Biegnę teraz skupiając się na grupie daleko z przodu i to ich zamierzam dogonić. Sukcesywnie zbliżam się do nich. 

      4:10 6 km szybko zerkam na czas. Wodę na punkcie wręcz idealnie biorę w tempie dwoma palcami jeden łyk kilka kroków drugi trzeci i wyrzucam kubeczek.  Nagle jak gumisiowy sok z gumi jagód. Niekiedy osłabia a teraz zimna woda pomaga tak że następny km 4:00 i minąłem grupę oraz kolejną zawodniczkę, która raczej za ostro wystartowała. Blisko 8 km a ja mijam zawodników stopniowo po kolei. To mnie napędza szybka orientacja i jeszcze dwa km a ja mam czas poniżej 34 minut.Teraz albo będę czekał kolejne 7 lat na żywcówkę taka myśl przeleciała przez głowę. Zerkam szybko za siebie oddaliłem się nieznacznie od zawodników.  Zbliżam się do kolejnych z przodu prując już szybciej. Oni jakby zwalniali ale to ja przyspieszam. Mały podbieg i już jest za mną. Nie odliczam ile zostało tylko pełna koncentracja na trzymaniu jakże szybkiego tempa. Jestem w  stanie je utrzymać ba ja w końcówce zamierzam finisz zrobić. Kilka zakrętów wśród alejek i już widzę flagę ostatniego kilometra. Za mną czuję zawodnik biegnie. Widzę przed sobą te górkę z której zbiegaliśmy po starcie. Kilka osób tam stoi i dopinguje. W odległości może 50 metrów mam kolejnych zawodników wbiegam bez zwalnia na nią i cała na przód. 

       Ponownie zerkam na zegarek teraz będą robił to często. To ta chwila czuje to. Nie zorientowałem się kiedy a już jestem na górze i słychać spikera. To jakieś 400 metrów do mety. 400 metrów do czasu rekordu życiowego. Cała naprzód i ogień. To już na sprincie jeszcze raz na zegarek 40  minut i kilkadziesiąt sekund. Jeszcze jeden drugi wyprzedzony zawodnik. Wylatuję na ostatnią prostą i mijam kolejnego. Widzę pali się nadal na pomiarze czasu 40 niech się pali, nie się żarzy jak najdłużej, póki nie przekroczę linii mety. To ten czas to ta chwila to tutaj w Lublinie. Szybka myśl ostatni raz tak biegłem gdy mieszkałem na Pomorzu podczas biegu w Kartuzach bez atestu to było dawno.  Teraz szybko mocno i do końca niemalże wskakuje na metę i skaczę. Dziki szał radości jest 41:04 netto nowy wynik na 10 km gdzie są granice moich możliwości?. Wracałem do biegania 3 lata temu po kontuzji kolana.  Zaczynałem dychę 1:06 na I Pikniku w Białej Podlaskiej potem stopniowo od 45 minut. Dalej 44 z kawałkiem w Siedlcach, 43 w Lublinie i 42 w Adamowie ponownie 42 w Lublinie, 41:11 w Kobylanach i dzisiaj 41:04 Exstra. Otrzymuję medal izotonik ściągam cheap i wychodzę ze strefy mety. Teraz czuję ten finisz,. Zerkam ostatni kilometr 3:38 to już nie finisz 3:46 a 8 sekund szybciej na ostatnim kilometrze. Wygrał Michał Biały z Kraśnika z czasem 33:30. Organziacja jak to w Lublinie mi się bardzo podobała. Mają turaj klimat. Tak trzymać. Oto wyniki: http://w.sts-timing.pl/pliki/WYNIKI_LUBLIN_4_DYCHA.pdf

      Teraz po rzeczy do depozytu. Spotykam biegacza Marka znajomego którego widziałem na początku, szybko zaczął ale widziałem potem go daleko i nie dogoniłem go.  Rozciąganie i  trochę ruchu. Ciepła zupa pomidorowa z makaronem. Kiła łyków izotonika i obserwuje kolejnych biegaczy którzy dobiegają. Ich radości z łamania 50 minut 55 czy godziny. Widoki godne zarejestrowane. Nogi zapewne odczują ten bieg, ale póki co upajam się radością osiągniętego celu.  Spotykam jeszcze znajomego "Generała" Krzyśka Bielaka dzięki którego uprzejmości autem docieram na dworzec i nie spóźniłem się na powrotny. Dzięki