czwartek, 30 lipca 2015

Pierwszy raz w biegu powstania warszawskiego


Dużo słyszałem o  biegu powstania warszawskiego, jego atmosferze i dobrej trasie. W Warszawie biega mi się dobrze, choć powietrze nie jest dobre ani podłoże. Zdecydowałem się zamiast sobotniego treningu na dychę i skipów oraz wieloskoków na start. Wszak z asekuracja nie szybciej niż 44 minuty. Zakładałem między 45 a 44 tak aby nie dać się ponieść za bardzo na początku. 
Ludzi dużo padł rekord frekwencji. na każdym kroku widac symbole powstania warszawskiego. szkoda, że nie 1 sierpnia w dzień rocznicy byłoby bardzie okazale, ale..
Asia pobiegał wcześniej na 5 km a ja po rozgrzewce potruchtałem do strefy 40-45 gdzie spotkałem Krzyśka i Sławka. Wspólna fotka i ruszamy

Kilka minut po 21 ruszyliśmy swoją strefa na starcie. Zaczął padać trochę deszcz i było ślisko. Zadeklarowałem się pociągnąć Krzyśka na 44:20 aby zrobił życiówkę. 
Biegło się dobrze bo to wieczorem. Na każdej z dwóch pętli był zbieg który wolniej robiliśmy aby nie dachować. Nie szarpałem średnio 4:30. dopiero na 8 km gdy zobaczyłem 36 minut z kawałkiem to urwałem się Krzyśkowi i przyspieszyłem na te dwa ostatnie km.

Odczułem poranne 26 km wybieganie dopiero nazajutrz rano. Kolejna dycha na moim koncie a chyba pierwsza w samej Warszawie. Może wrócę za rok bić życiówkę. Zająłem 467 miejsce  z czasem 44 minuty 8 sekund, a W biegu na 10 km  wygrał Mariusz Giżyński (WKS Grunwald Poznań) 30:30 Zawody ukończyło 5464 zawodników.Ruszyliśmy 4:32 pierwszy kilometr.

Na dystansie 5 km miejsce Joanna  uplasowała się na 1627 miejscu z wynikiem 30 minut i 12 sekund. Wygrał Artur Kozłowski (Warszawa) czas 14:22. Zawody ukończyło 3295 Uczestników.

Echa Czwartej "Tatarskiej Piątki" w Studziance

Nie milkną echa i dobre recenzje po organizacji IV-tej Tatarskiej Piątki w Studziance w ramach "VI Spotkania z kulturą tatarską i regionalną". Bieg i spotkanie zrealizowano także przy wsparciu Urzędu Gminy w Łomazach w ramach zadania zleconego. Impreza przyciąga z roku na rok coraz więcej Uczestników. 
Materiał filmowy Uczestnika zawodów Sebastiana Ignaciukahttp://magnes.tv

http://magnes.tv/aktualnosci/godne-uwagi-2/iv-tatarska-piatka-w-studziance/
który propaguje Europejską Sztafetę Dobroci polub i miał jeszcze możliwości stworzenia krótkiego materiału filmowego podczas startu.  
Oto link do nagrania:  oglądaj
 
Tym razem materiał ze Słowa Podlasia.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Kontynuacja planu treningowego

25.07.2015 

Przyszedł czas na wybieganie. Z racji startu w biegu powstania warszawskiego na 10 km to zrobiłem z rana w sobotę.Trasa po lesie bielańskim z dołami, podbiegami ale i trochę asfaltu na podbiegi. Zaczynam po lesie z tempa 5:50 i z każdym kilometrem wbijam się w rytm. Założenie tempowe to średnia 5:30-5:40/km. enodomodno ponownie oszukuje i tyle dobrego,że zegarek na rękę zabrałem. Po drodze spotykam dużą ilość biegaczy, rowerzystów i spacerujących. W Warszawie biegacz są na każdym kroku. Po przemierzeniu około 1,5km po pofałdowanej trasie przenoszę się trochę na asfalt. Spory zbieg i lecę na kółko 3 km. następnie mocny podbieg i z ponownie do lasu. w lesie 3 kołka ponad 2 km każde. Zaczyna przygrzewać. Las trochę daje cienia ale powietrze stoi. wybiegam z lasu ponownie na asfalt aby zrobić podbieg. Biegnie mi się w miarę równo i spokojnie. Wracam do lasu na ponowne 3 kółka tym razem w odwrotną stronę. Po 20 km nie odczuwam zbytniego zmęczenia. Kieruję się ponownie na podbieg. Jednak kończy mi się zapas płynu. znajduje po drodze bijące źródełko gdzie zimna woda bardzo mi pomaga. Podczas minutowego postoju obmywam się i napełniam bidon. Teraz spokojnie biorę  górkę i do lasu trochę poklecić się. Łącznie wyciągnąłem 26,19km w 2:25:26. Na koniec trochę rozciągania.


23.07.2015 
 
W tym tygodniu nie ma w planie biegu tempem maratońskim. Jest jednak spokojny bieg i podbiegi w seriach po 30 s. Bieg około 8 km to frajda wśród wiejskiej przestrzeni. Czuć zapach koszonego zboża i słychać odgłosy pracujących kombajnów. Na podbiegi wybieram około 170 metrów na most. Jedyne miejsce w okolicy gdzie jest jako taka zwyżka. W ciągu serii 30 sekund staram się mocno dawać pod górę. Po takich 6 seriach czuję w nogach to obciążenie.
Łącznie 9,76 km w 46:08 

21.07.2015

Rozbieganie 50 minut lekko i 6 serii po 30 sekund sprintem, mocno. Razem 10,64km w 53:05


czwartek, 23 lipca 2015

Kilometrówki


W poniedziałek w planie treningowym kilometrówki. Tym razem 3 x3 km. Po rozgrzewce i lekkim rozciąganiu ruszam truchtem kilkanaście minut. Następnie przyspieszam i 3 km lecę w tempie na piętnaście km w okolicy 4:30. Jest gorąco i ciężko ale mam wiatr. Pierwsza trójka z lekkim wiatrem to szło dobrze. Druga z kolei w lesie już trochę trudniej ale wykrzesuję z siebie więcej sił i wyrabiam normę. Latem przy takiej suszy jak jest to i w lesie ciężko się oddycha. Kolejne 3 kilometry już wśród pól po piachu pod wiatr i jest jeszcze trudniej. Nie zdołałem zrobić tej trójki w zakładanym tempie. Czas mierzyłem wg ręcznego stopera bo już na endomondo nie liczę. Gubi sygnał w lesie a nawet na otwartej przestrzeni. Ponownie dał znać o sobie początek treningu. Ogólnie z całego treningu średnia wyszła w zakładanym tempie jednak nie było to tak jakbym chciał a mianowicie równo. Zrobiłem 11,77km w 52:43.

wtorek, 21 lipca 2015

Tygodniowy raport treningowy

Miniony tydzień to trochę odpuściłem z racji tego,że plan który robiłem okazał się startem na koniec sierpnia. Musiałem z trenerem zmodyfikować go trochę bo start w maratonie mam pod 27 września.


19.07.2015
Zamiast długiego wybiegania ćwiczenia rozciągające i brzuszki a następnie spływ kajakowy Zielawą prawie 21 km wiosłowania. Oj w kość dostałem porządnie.

17.07.2015
Opuściłem trening tempo maratońskie nie czułem się najlepiej. Zmęczenie też dawało znać osobie. W piątek zrobiłem dych spokojnie i skup A, wieloskoki oraz przebieżki po 5 serii na odcinku 50 metrów każdy,
 
15.07.2015  

50 minut spokojnego biegu w tempie 5:20-5:30 oczywiście po drogach piaszczystych i lesie. następnie 6 przebieżek na odcinku 100 metro każdy tak na 80 %

14.07.2015 

Spokojne pierwsze kilkanaście minut i dwie serie w tempie półmaratonu po 4 km. Wyszło ponad 11 km

wtorek, 14 lipca 2015

Relacja z IV Tatarskiej Piątki


    Po raz czarty organizowaliśmy biegi w Studziance.  Trasa jak co roku ta sama po drogach polnych piachu i wśród pól porośniętych zbożem. Zapisy wskazywały, że rekord uczestników biegu zostanie pobity. Tak tez się stało podobnie jak NW. O organizacji można dużo pisać i mówić. Skupmy się na dniu zawodów. Spać, mało spałem w ostatnich dniach. Od rana ruszyły prace z oznaczeniami biurem zawodów gdzie Asia, Anita, Angelika, Sandra Zuza Małgosia i Magda zasuwały pełna parą niczym lokomotywy na trasie kolei warszawsko-wiedeńskiej w XIX wieku. Rzucone na głęboko wodę dziewczyny radziły sobie wyśmienicie. W świetlicy od południa przybywało ludzi a klawiatury laptopów słuchać było na zewnątrz. Zjechało ponad 200 zawodników i zawodniczek do biegów i nornic walking. W tym gronie ponad 20 osób z gminy Łomazy i kilkanaście ze Studzianki co uwieczniliśmy na zdjęciu. Brakuje 3 chłopaków.

Z Mateuszem pojechaliśmy oznaczać trasę. Wbijaliśmy paliki oznaczenia kilometrów, biegi  dla dzieci i hasła mobilizujące tego typu:


Telefon dzwonił jak szalony. Ktoś chciał się zapisać inny nie mógł dojechać a jeszcze inny dojedzie na styk. Zerkam na zegarek częściej niż na biegu. Minuty lecą jak śmigłowce z  przetargu ogłoszonego przez polska armię.  Na tle przejaśniającego się nieba i wychodzącego słońca pojawiali się pierwsi którzy oglądali trasę. Taki kwadrat z początkiem i zakończeniem w prostej linii. Start i meta przy szkole gdzie do 1915 roku stal meczet. Tereny po których biegaliśmy należały w przeszłości do społeczności tatarskiej. Trasa biegu nie należy do łatwych o czym przekonali się zawodnicy.
Po oznaczeniu trasy kurs po lornetkę i wskakuje w strój łucznika tatarskiego. Wędrujemy na Mizar, aby przybliżyć historie i tradycje zainteresowanej grupie kilkudziesięciu osób






Wracamy i kilku osób strzela z łuku. Następnie w szybkości rozpoczęcie przy szkole. Parę słów i już dzieciaki gotują się do biegu jak kura na rosół. Małgosia poprowadziła zawodników. Kilka minut i biegną ci najmłodsi. Gonią ile maja tchu




Każdy chce dostać medal i upominek. Po biegach dla dzieci szykowali się zawodnicy NW. Szybko mknę się przebrać i ruszam przed kijowcami badać trasę. To taka rozgrzewka. Blisko 60 zawodników ruszyło na trasę 5,28 km. Niektórzy niestety nie szli ale biegli. Są to zawody amatorskie więc i nie zwalnia to uczestników z rywalizacji fair play. Zmagania wygrał Maciej Karasiński z Siedlce czas 32:19. Na 13 miejscu uplasował się mój tata Wiesław z wynikiem 40 minut 36 sekund.
Potem przyszedł czas na bieg. Rozgrzewałem się dość długo rozmawiając z zawodnikami. Porobiłem przebieżki i skipy oraz ponownie szybkie przebieżki. Plan był na 21:40 i wiedziałem mimo zabiegania przy organizacji ze dam radę. Wiedziałem, tez ze dobrze pobiegnie Marek Jaroszuk z Łomaz. O złamanie przez niego 20 minut byłem spokojny. Na trasę przy wystrzale z pistoletu wyruszyło 85 zawodników




. Początek raczej spokojny i szukanie rytmu  okolicy 4:10 byłoby dobrze. Gdy się przerzedziło to dołączył Kamil Czarny Łukaszuk i biegliśmy razem. Kamil rok temu wykręcił 21:41. Trochę zawodników na minęło ale to tak na początku bywa. Na 1 km 4:06 a więc wolniej nie może być jeżeli chce zrobić dobry wynik. Słonce coraz bardziej przypiekało a piach robił swoje. Na kolejnym zakręcie widzimy jak czołówka odjechała. Biegniemy swoje trochę rozmawiając. Następnie zerkam na zegarek. Czas trzymamy. Dobiegamy na prosta gdzie będziemy na drugim kółku finiszować. Słychać lekki powiew zboża i oddechy zawodników. Przed nami jakieś 800 metrów kibice i punkt z woda. Dobrze, że Kamil zabrał butek to po łyku strzeliliśmy źródlanej. Po 2 km równo 4:06 to daje nam 20:30 na 5 km plus minus jakieś 55 sekund finiszu. Proponuje Kamilowi aby zbiegł an ścieżkę będzie lżej niż po piachu.


 
Już słychać gwar i doping kibiców. Wodę podaje kto może klaszczą, krzyczą. Bardzo to niesie. Biorę w biegu kubeczek wylewam na siebie i drugi a trzeci wypijam z połowę. Kamil lekko odskoczył. Krzyczy abym się trzymał. Docierają do mnie głosy kibiców ze jestem na 18 miejscu. Do 15-tki trzeba dojść. Czas po okrążeniu ponad 10 minut blisko 11. Teraz zacznie się bieg. Tempo trzymam cały czas. Patrzę na 3 km ponownie 4:06 jak to idzie dobrze. Po 3 km 12:18 Teraz lekko powiewa wiaterek od młodych brzózek. Doganiamy trzech zawodników. Kamil pyta czy przyspieszam a ja trzymam tempo. Odstaje Widzę przez ramię, że jeszcze jest za mną ale gubi tempo. Nie przyspieszam czekam na 4 km. Jeszcze ten parszywy piach gdzie nogi staja nie równo. Jeszcze większe słońce i robi się duszno. Nie oglądam się widzę Czarka który staną w poprzek drogi i pilnuje zakrętu. Doganiam w tempie jednego i drugiego. Teraz zakręt. Namierzam kolejnego spokojnie już widzę tabliczkę 4 km i 4:06 jak świetnie idzie. Z tego wyjdzie dobry wynik. Przyspieszam lekko dostrzegając Leszka Stubińskiego z Piszczaca szybko go mijam zachęcając do walki. Nie wiem skąd ale wyrasta przed mną kilkadziesiąt metrów Irek z Szach. Z nim jeszcze nie wygrałem. Po woli zbliżam się do niego. Słychać głos spikera to już na mecie są pierwsi zawodnicy. Wyskakuję ostatnia prosta jakieś 900 metrów. Teraz wrzucam kolejny bieg i podkręcam tempo. Biorę Irka i grzeję dalej mocno. Tu w zbożu Paweł Pakuła robi fotki a dalej są już pierwsi kibice. Przez lornetkę zapewne nie dojrzeli bo słyszę swoje imię, nazwisko i „Napoleon dawaj”. Zaczynam dalej przyspieszać. Gonię do mety już blisko.

 
Jeszcze kubek wody na siebie i wlewam wręcz wrzucam w gardło kolejny lekko się krztusząc. Ostatnie 100 metrów. Jest doping jest moc. Zasuwam do końca. Zerkam do tyłu kolejny zawodnik daleko ponad 100 metrów. Już mnie nie łyknie. Jestem blisko celu. Pierwszy raz ukończę bieg w rodzinnej miejscowości. Ostatnie metry jeszcze pracuje rekami i gonie do końca. 21:17 dobry wynik miejsce 11 jak widzę zapisał sędzia. Duża radość i zadowolenie. Jestem drugi wśród mieszkańców. Rewelacyjny wynik wysiekał trzeci Marek Jaroszuk 18:03. Wygrał Jasine Mihimida 17:16 przed Pawłem Młodzikwskim z VMax Adamów 17:58. Jaksie okazało Paweł zrobił życiówkę na tej trasie.  Czekam na pozostałych. Kamil 21:50 dokręca ale i tak dobrze. Idę patrzeć na kolejnych wbiegających. Przybijam piątki. Czekam gdzie Asia. Jednak nie widzę jej jeszcze. Powoli dobiegają kolejni mieskząńcy Studzianki i gminy Łomazy. Jest Asia walczy do końca z Agnieszką z Białej Podlaskiej. Udało się sekundę była od niej szybsza.  Czas 31:15. Jest zmęczona

. Bieg kosztował ja sporo sił. Jednak poradziła sobie. Teraz czas na przygotowanie Tatarskiego Turnieju i dekoracji. Dobrze było. Oto pozostałe wyniki mieszkańców Studzianki:

16 miejsce Kamil Łukaszuk 21:50, 32 miejsce Paweł Krywczuk 24:47, 34 miejsce Krzysztof Kowalewski 24:49, 38 miejsce Mirosław Węda 25:16, 41 miejsce Tomasz Kowalewski 25:28, 57 miejsce Krzysztof Arseniuk 27:15, 58 miejsce Wioleta Niedźwiedź 27:21, 63 miejsce Krzysztof Lewczuk 27:59, 68 miejsce Mateusz Olichwirowicz 28:21, miejsce 69 Sandra Fuks 28:36, miejsce 74 Joanna Węda 31:15, miejsce 78 Wilbik Agnieszka 32:26.

Oto pozostałe wyniki http://www.studzianka.pl/zgloszeni2015.htm i galerie zdjęć: tutaj i tutaj tutaj

niedziela, 12 lipca 2015

IV Tatarska Piątka wyniki
                                              


Wyniki zobacz
Relacja foto tutaj
Kolejna fajna galeria  tutaj
Bardzo dziękuje wszystkim za udział pomoc i zaangażowanie w przygotowanie oraz przeprowadzenie zawodów.




sobota, 11 lipca 2015

Z planu treningowego

Po półmaratonie w Adamowie w planie wypadły 3 serie po 3 km z tempie półmaratonu. Cóż obrałem taktykę przyspieszania na każdym km. Po rozciąganiu prze truchtałem kilkanaście minut i do dzieła. Pierwszy 5:11 trochę wolno nie mogłem jakoś wejść w rytm. na drugim zdecydowanie lepiej 4:15 a trzeci 4:09. Następnie uzupełnianie płynów i kilometr 4:41 to już jest dobrze. Docelowo 4:40 tempo półmaratonu na trening wydaje mi się dobre. Dalej przyspieszam i biegnie mi się po tych piachach lepiej 4:32 i 4:15. ostatnie 3 km 4:30 , 4:18 i 4:11 to już mocno jak na półmaratońskie tempo.
Potem schłodzenie i rozciąganie. 

Z racji mojego debiutu na piątkę w rodzinnej Studziance w niedzielę 12 lipca (tzw. IV Tatarska Piątka) postanowiłem trochę odpocząć....zasuwając przy organizacji. Tak debiutu na zawodach w swojej rodzinnej miejscowości jeszcze nie biegłem przez te 3 edycje. Dwa dni pauzy i jeden trening jeszcze spokojny w piątek. W niedzielę łatwo nie będzie. To specyficzna trasa na której wprawdzie trenuje ale po organizacyjnej ganiance nie wiem czy wykrzesam z siebie tyle sił aby pobić 21:41 czyli rekord Studzianki ustanowiony rok temu przez kolegę Kamila. Zresztą sporo osób z okolicy biegnie i łatwo nie będzie. Dodatkową motywacje jest fak ze jest klasyfikacje mieszkańców gminy Łomazy.

czwartek, 9 lipca 2015

IV Półmaraton Tradycji w Adamowie
Po raz drugi wystartowałem w Adamowie na trasie półmaratonu. Bieg odbył się po lesie 4 lipca 2015 roku. Świetnie zorganizowany z bogata dawka żywieniową i nie tylko po biegu. Dla mnie było to takie wybieganie. Jednak zaczne od początku. dojechaliśmy 40 minut przed startem a tam potężna kolejka po odbiór numerów startowych. Organizatorzy przełożyli o pół godziny start. Postałem te 45 minut i potem rozgrzewka. Około 1 km truchtu i rozciąganie. Plan prosty pobiec w tempie na 1:45 może 1:44 a końcówkę przyspieszyć. Na starcie ustawiłem się na szarym końcu. Porozmawiałame ze znajomymi z Międzyrzeca Podlaskiego 3...2...1.. start. ruszam ślimaczo oczekując aż wszyscy wybiegną. Powoli przesuwąłem się do przodu. Pierwzy kilometr 5:30 spokojnie szukam kogoś w tempie 5:00. Obrałem grupkę takich biegaczy którzy biegli na 1:45. w lesie zaduch bo było gorąco. Punkty z woda i izotonikami co 3 km. To pasowało.
Z kilometra na kilometr biegł się się dobrze. Tempo do maratonu ale w ramach wybiegana trzeba i takie trzymać. Moi towarzysze z grupki albo szarpali albo kilometry były źle oznakowane.  Do 10 km miałem średnią pod 5:00/km. dalej trasa po leśnych ścieżkach bardzo malownicza i dla mnie odpowiadająca. Na 12 km doszedłem zawodnika z Krasnego stawu z którym trochę porozmawiałem. Cisnął dobrze do 18 km potem już było dość i wrzuciłem wyższy bieg. Mijałem przez te 3 km zmęczonych bądź idących zawodników. To jeszcze bardzie mnie dopingowało.  Ostatnie kilometr po 4:00 a ostatni chyba był dłuższy jakoś. na mecie zrobiłem samolocik i odebrałem piękny drewniany medal. Potem rozciąganie i małe co nieco na ząb. Wykręciłem spokojni 1:41:18 czyli czas pierwszego mojego półmaratonu. Wygrał Sebastian Lipiec z Mińska Mazowieckiego 1:22:41 oto wyniki http://kbvmax.pl/?page_id=191 Zapasu dużo zostało, jednak w planie maratonskim nie ma co szarpać teraz.
Zapraszam
Zgłoszenia nadal trwają do wyczerpania limitu uczestników. Dotychczas zapisani tutaj Regulamin http://www.studzianka.pl/wiesci%20sportowe.htm  Formularze zgłoszeniowe www.studzianka.pl

środa, 8 lipca 2015

Końcówka czerwca i podsumowanie miesiąca

Słoneczne dni nie sprzyjają bieganiu w dzień. Jedyne wyjście to pod wieczór.

30.06.2015

Trening urozmaicony. Na początek rozgrzewka potem 10 minut spokojnie. Następnie dwie piątki w tempie piętnastki. Starałem się w każdej piątce początkowo ruszyć  ponad 5 minut/km a potem z każdym przyspieszać. Wychodziło nieźle. Kończyłem 4:11 a w drugiej piątce 4:06. Wyszło razem 12,5km 

01.07.2015r.

Godzina biegu i 8 przebieżek po 150 metrów. Te ostatnie dały w kość.

02.07.2015

W tym treningu na rozruch 15 minut  około 2,5km a potem tempo maratońskie przez 75 minut. Łatwo nie było zwłaszcza po piachu. Utrzymałem średnie tempo 4:52. Z reguły miałem od 5:05 do 4:40

Podsumowanie czerwca i półrocza 2015

Biegowe podsumowanie czerwca 2015

Liczba założonych treningów: 20
Liczna wykonanych treningów: 15
Liczba treningów w tygodniu: 4-5 i tydzień przerwy
Liczba startów w zawodach: 3
Życiówki: brak
Ogólna liczba kilometrów w czerwcu 2015: 171,5 km
Liczba km w 2015 roku: 944,3 km
Inna aktywności: 68,9 km marszu, brzuski, pompki, przebieżki
Średnia liczba km na treningu: 11,4 km
Średnia na kilometr: 5:03
Liczba godzin spędzonych na treningu: 14,08




Nowy plan i więcej treningów. Tydzień wyleciał ze względu na odpoczynek który zazwyczaj robie w lipcu. W lipcu pęknie 200 km

poniedziałek, 6 lipca 2015

Biegiem przez Platerów, czyli Podlaska Dycha


Platerów miejscowość w województwie mazowieckim niedaleko Łosic. Słońce praży ale to nie przeszkadza dla grona zapaleńców organizować zawodów biegowych dla małych i dużych oraz NW. Michał Michaluk i jego załoga robią tam kapitalna rzecz. Maja nawet swój sok jabłkowy z logo biegu (to logo powyżej).
Jeszcze tam nie biegłem. Pojechałem więc z zainteresowaniem. przed startem przebiegłem jedno kółeczko trasy na rozruch. Porządne rozciąganie i w głowie jedna myśl nie popełnić błędu z Białej Podlaskiej. Faktycznie pogoda nie napawa optymizmem na dobry wynik ale ja jadę na 42:30 taki cel.
Ustawiam się na początku i ruszamy 
  
Spokojnie pierwszy kilometr nie szaleję 4:35. Tak z każdym kilometrem przyspieszam 3 do 5 sekund. Trasa trochę z podbiegami. Była dobrze oznakowana. Strażacy zadbali o kurtyny wodne.


Z każdym kilometrem biegło mi się mimo warunków lepiej. Rozkręcałem się mijając coraz to innych zawodników. Na 7 km dojrzałem Irka Sworczuka z Szach i jego obrałem za punkt. Goniłem go do końca. Ostatnie dwa kilometry poniżej 4 minut
Zabrakło jednej sekundy aby go dopaść. Ogólnie 42:25 i całkiem dobrze wytrzymałościowo. Zająłem 38 miejsce na 164. Potem jeszcze tez kółko rozbiegania. Jednak poza Studzianką to najszybszy start do września. Nie planuję już wykrzesywać dużo energii na starty. Konsekwentnie trzeba realizować plan i nie spalać się.  
W drużynie zajęliśmy jako KB Biała Biega 3 miejsce.


 Ambasadorem biegu była Pani Lidia Chojecka.


W Nordic walking debiutował mój tata Wiesław z niezły wynikiem 37:33 na 4,5km ma potencjał wśród 42 zawodników.





Oto oficjalne wyniki tutaj