Piątki
1.
Klubowa Piątka Biegacza Biała Biega,
Styrzyniec, 08.06.2012 czas 23:18.
2.
Klubowa Piątka Biegacza Biała Biega
Styrzyniec, 06.01.2013 czas 22:14.
3.
Zimowy Biega Klubu Biegacza Biała Biega
02.03.2013 Styrzyniec, czas 21:20.
4.
Letnia Piątka Klubu Biegacza Biała Biega
02.06.2014 Styrzyniec, czas 19:57 .
5.
Klubowa Piątka Biegacza Biała Biega
08.03.2014r. Styrzyniec, czas 20:08.
6. Grand Prix Lublin Z biegiem natury 26.10.2013 Lublin czas 20:52 miejsce 23 na
228.
7. Grand Prix Lublin Z biegiem natury 21.12.2013 Lublin czas 21:25 miejsce 25 na
193.
9. Grand Prix Lublin Z biegiem natury 21.12.2014Warszawa 20:09 32 na 206.
10. Klubowa Noworoczna Piątka Styrzyniec
01.01.2015 czas 22:09.
11. I
Biega Dla Par Warszawa 14.02.2015r. 5,5km 30:38.
12. Bieg
z okazji Dnia Kobiet 07.03.2015r. 20:34 miejsce 5 na 57.
13. IV Tatarska Piątka Studzianka 12.07.2015 czas
21:17 m-ce 11/86.
14. IV Bieg Andrzejkowy Styrzyniec 28.11.2015 czas
19:38 miejsce 11/88.
15.XXIII Łukowskie Uliczne Biegi
Niepodległościowe czas 19:35 miejsce 7/51.
Z biegiem natury
26.10.2013r.
"Wygrywa tylko ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie, aby go osiągnąć" (
Napoleon Hill)
Po raz pierwszy w tym roku postanowiłem wystartować na piątkę w zawodach. Nie miałem dotąd okazji poza biegami treningowymi w klubie. Okazja nadarzyła się teraz w związku z startem cyklu
http://www.zbiegiemnatury.pl/ Akurat pierwszy raz bieg zawitał do Lublina, więc zgłosiłem się. Biega zapowiadał się ciekawie bo trasa w lesie. Niestety dystans nie atestowany ale z elektronicznym pomiarem czasu. Analizując swoje ostatnie treningi uważałem, że jestem w stanie pobiec po niżej 21 minut na trasie prostej. W terenie wiadomo dużo trudniej ale jest to do zrobienia.
Wczesnym rankiem w ciemny sobotni poranek udałem się busem do Lublina. Tam komunikacją miejską nad lubelski zalew. Wg mapy biuro zawodów miało być przy zalewie. Okazało się ze trzeba było drałować dobre 2km alby dotrzeć dalej w las. Na polanie były namioty, toi toie i strefa mety. Gdy dotarłem godzinę przed po lesie rywalizowała młodzież.
w pakiecie startowym był chip i numer z agrafkami. Numer ten należało po biegu zwrócić gdyż jest przeznaczony na kolejne biegi z tego cyklu

Warunki iście spartańskie i przebierałem sę na reklamówce oraz worku.
Ruszyłem zobaczyć trasę i mocno się zdziwiłem. Dużo liści i nierówności
do tego błoto i kałuże. Oj plany taktyczne trzeba zmieniać. Im bliżej
godziny 11 tym więcej zawodników przybywało. Trochę potruchtałem i
wziąłem udział w ogólnej rozgrzewce prowadzaj przez jednego z trenerów
biegania. potem wszyscy udaliśmy się na strefę startu oddalonej około
1km. Po drodze dostrzegałem trudne warunki do wyprzedzania na ostatnim
kilometrze. To typowy bieg gęsiego gdzie miejscami bardzo wąsko. Do tego
pokrzywy, gałęzie za wysokości oczu i poprzewracane drzewa. Z drugiej
strony ma to swój urok. Przed startem jakieś 100metrów kałuża i błoto.
Trzeba zacząć bardzo ostrożnie aby nie wykapać się od razu w bajorku.
Ustawiłem się na przodzie. Na starcie ruszyłem bardzo asekuracyjnie i
poczekałem aż hurra biegacze pobiegną a ja za nimi spokojnie i co
najwaleczniejsze wolno zacząłem. Byłem gdzies w połowie stawki. Na
pierwszym kilometrze przeskakiwało się różne doły, błota i dreptało za
innymi. 4:25 z takim czasem pierwszy kilometr. Na 2km trasa już szersza
ale pobronowana lub mocno rozjechana przez pojazdy terenowe. Tutaj nie
ma co się kogo czepiać tylko teraz wypracowywać pozycję aby się
rozkręcić. Zaczynam delikatnie przyspieszać i mijać grupki biegaczy.
Zakrętów dużo nie było. 2km już szybciej 4:16. szybko stoper do kieszeni
i spoglądam na punkt przed sobą. W oddali widzę zawodnika którego chce
dogonić przez kolejny kilometr. Momentami jest bardzo nie równo. Pokrzywy i poprzewracane drzewa utrudniają bieg. W
mokrych kupkach liści ukryły się nierówności, kamienie i korzenie.
Jeżeli biegłem za kimś to ciągle spoglądałem na dół. Jeden z biegaczy
już dachował bolesne poślizgnął się na liściach. Kolejny złapał poślizg
na błocie. Ja dalej asekuracyjnie biegłem. Na 3 km 4:12 i zaczynam już
mijać więcej biegaczy. Gdzie tylko była okazja i szerzej to
wyprzedzałem. Przez około pól kilometra ciągnąłem się za kilkoma
zawodnikami jeden za drugim nie ryzykowałem wyprzedzania po krzakach.
Przed 4 km jeszcze minąłem dwóch. Szybko nacisnąłem pomiar nie
spoglądając jaki jest czas zaczynam ostatni kilometr przyspieszać
zdecydowanie. Z metra na metr rozpędzam się. Doganiam Pana w okularkach
czarnej brodzie który jak pamiętam z kilku biegów dobrze sobie radził.W
końcu go mijam i kolejnego i następnego na zakręcie. Widzę przed sobą
jeszcze trzech których mam nadzieję dogonić. Trasa coraz bardziej wąska i
biegniemy po krzakach. Ryzykuję i wyprzedzam po krzakach zasłaniając
ręką tylko oczy przed gałęziami. Już słyszę metę. Wkręciłem się na tempo
i trzymam. Jestem na ostatniej prostej zaskakująco łatwo mijam
następnego zawodnika. Liczyłem bardzo, że podejmie ze mną walkę an
finiszu. Została a ja już na speedzie. widzę czerwoną dwudziestkę na
zegarze. Już blisko meta ile sił w nogach. Wiatr zwiewa mi czapkę przed
metą i kończę 20:52 super. Zerkam na swój stoper ostatni kilometr był bardzo mocny 3:42. Wygrał Kamil Młynarz (SKB Kraśnik) z czasem 16:48.




Dla wielu to debiuty i ogromna radość z bliskimi z ukończenia biegu. Jak się okazało nawet jedna kilkuletnia dziewczynka przebiegła piątkę w tych trudnych warunkach. Była bardzo zmęczona. Na mecie padła ale pokonała dystans wraz z rodziacami.
Jestem zadowolony z startu. Wynik dobry a 23 miejsce na 228 zawodników jest bardzo dobre. Kolejna edycja zbiegiemnatury w listopadzie, ale nie wystartuję bo pobiegnę II Dychę też w takich terenowych warunkach.