Biegam nadal
W czwartek wieczorem po 3 dniach harówki na obrotach zebrałem się na trening negative split taki kontrolowany. Krótka rozgrzewka i w drogę. Początek bardzo żółwi prawie 6 minut/km. Dalej już rozpędzałem się. Było duszno mimo że słonce chyliło się ku zachodowi. z każdym kilometrem przyspieszałem zerkając na czas czy rzeczywiście stać mnie na podkręcenie tempa. Co 2 km mniej więcej popijałem wodę po kilka łyków. Na 5 km szedłem już do 4:35 i nadal było mało. Mie3jscami piaszczysta droga blokowała mnie. Walczyłem i przyspieszałem stale. 10 km przycisnąłem jeszcze ostrzej. Dotrwałem do końca robiąc go w 3:45 i nie było lekko. Uf zmęczyłem się. Ogólnie 10,5km w 49 minut co było dobrym wynikiem. Na zakończenie rozciąganie i uzupełnienie płynów.
W niedzielę zrobiłem marsz 5km a potem trening biegowy. Jedno małe kółeczko 6,6km ze spokojnym tempem ok. 5:10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz