W nowy miesiąc ruszyłem z impetem 60 km w jeden weekend. Tak tak to nie w tydzień tylko w 3 dni, ba w 48 godzin.
W piątek 1 marca z rana zerwałem się 4:30 na trening. Wczesno-poranne rozbieganie i palenie pączków a było ich trochę i nie tylko-:)
Dobra szesnastka wyszła było rzeźko. Mocne postanowienie na marzec 300 km. Oczywiście rozgrzewka i dwie szklanki wody. Do tego kubuś i w drogę. Powoli się rozpędzałem. Kilometr za kilometrem od 5:16 do 4:33 na 16tym km. To było dobre.
W sobotę siła biegowa wyszła mi bardzo dobrze. Pobiegłem10 km lekki bieg a potem
siła biegowa 7x skipy 100m z przerwą 50 m w truchcie i na przemian 7x
wieloskoki po 100m z przerwą 50m w truchcie. Na koniec 5x100m po 20s
każdy. Na zakończenie rozciąganie.
W niedzielę to już ostra jazda wybieganie.
Dobre 30 km o poranku. Wczesnym rankiem wstałem o 5. Szklanka wody z cytryną, potem
druga samej wody, banan, mus kubuś i krótka rozgrzewka-głównie
rozciąganie. Zabrałem pas z bidonem i dwie mandarynki. W pół-do szóstej
wyruszyłem na wybieganie 30 km. Nie zamierzałem zbyt ostro grzać ale
rozpędzić się tak do 4:50/km Jeszcze przed wschodem słońca byłem na
trasie, Piękny poranek po drodze poza ganiającymi mnie psami zające
sarny i 4 łosie. Starałem się rozruszać do 5 km a potem z każdym
przyspieszać. Wśród pól, po lasach i zagajnikach biegło mi się bardzo
dobrze. W trakcie biegu zjadłem dwa żele na 10 i 20km. Na ostatnich
kilometrach było jeszcze z czego przyspieszyć do 4:35. Ogólnie tempo 4;50 na km daje dobry prognostyk do budowania formy. Wyszedł mi dobry trening.
W ciągu niespełna 12 godzin przebiegłem maraton.
Ten miesiąc ma być przełomowy w treningach i pokazać do czego w tym roku mogę się przygotowywać. Dobry start wiosną w maratonie można włożyć między bajki bo nie jestem przygotowany ale na jesień system zostanie rozbity-:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz