Ponad rok nie pisałem żadnego posta. Gdzieś pisanie o bieganiu zeszło mi na dalszy plan.
W tym roku biegam dla siebie. W zawodach prawie nie uczestniczę. Prawie bo pobiegłem w lutym półmaraton w Wiązownej ale bardziej dla funnu w stroju różowego królika. Potem w lipcu Tatarską Piątkę u siebie w Studziance także w stroju ale tym razem Tatara.
Moje bieganie to w miarę regularnie 3 razy w tygodniu czasami zdarzało się 4 albo i dwa. W czerwcu kręciłem głównie rowerem i od dawien dawna udało się zrobić 100 km w nocy. Teraz raczej chodzi o zbijanie kilogramów nadwagi niż szykowanie formy. Zazwyczaj to 10-11 km lub pętla 14 km. Wszystko dokumentuje na aplikacji biegowej. Czasami zdarza się pobiec poniżej 5 minut na km ale rzadziej. Bardziej skupiam się na spokojnym bieganiu. Raz lecę po asfalcie a innymi razy po drogach polnych.
11 listopada pobiegłem w biegu Niepodległości w Białej Podlaskiej na biało-czerwono bardzo zachowawczo i lekko.
Szło całkiem całkiem ostatecznie 25 minut 59 sekund i lepiej zapomnieć o takim wyniku w kontekście rywalizacji. Chodziło o udział. Chciałbym się sprawdzić w miarę możliwie ile to jeszcze w pamięci mięśniowej zostało z dawnych czasów biegania i trenowania.