Gdy rano wstaję o 5 jest ciemno i nie chce się na dobra sprawę wychodzić biegać. jednak jak już wyjdę to po 1-2 km czuję się świetnie i nie żałuję. Kiedyś tempo 5:00/km było wyzwaniem na trening aby je utrzymać. Teraz jak ww. napisano jest rozgrzewką.
Z rana biegnę po szosie i kostce. Dycha z rana i mina na cały dzień uradowana. Skupiam się na wspomnianym tempie w okolicy 5:00/km tak nie za szybko jak na mnie. Jest to właściwe na ten czas dla mnie tempo aby spokojnie biec. Mogę sobie poukładać plan dnia i przemyśleć kilka spraw. Kilometr za kilometrem i w końcu rozwidnia się. Im bliżej końca tym bardziej chce się biec i rzecz jasna wyczuwam lekkie przyspieszenie po kilak sekund na kilometrze. 4:54 potem 4:47 i ostatni 4:40/km. Jeszcze rozciąganie i mogę odfajkować dychę w 50:16 co dało średnią 4:46/km.