Trzy dobre dni
Początek
tygodnia to szybki trening w poniedziałek. Po rozciąganiu ruszyłem
pierwszy kilometr w miarę spokojnie poniżej 5 minut na km a potem bieg
ze zmienną prędkością. Tempo trzymam po 4:40 ale mniej więcej co 500
metrów przyspieszenie 100 metrów na 80% i tak kilka razy do 6,5km. Łatwo
nie jest już po 3 km. Biegłem już po zmroku po polnych i piaszczystych
drogach. Jednak z każdym kolejnym kilometrem czuje się coraz lepiej.
Ostatnie dwa km wyszły nawet po 4:10. Niby dystans nie wielki ale
zmęczył mnie. Zajęło mi to mniej niż 30 minut. Następnie jeszcze 1 km w
truchcie na schłodzenie i rozciąganie. To był krótki ale wartościowy
trening. Warto urozmaicać jednostki treningowe o taką krótką zabawę
biegową.
We wtorek trening znowu wieczorem tym razem 12km z stałym
raczej tempem. Odstępstwo od 4:45 max 10 sekund w jedna lub drugą
stronę. Ostatni przydusiłem pod 4:10 i wyszło. Była jeszcze rezerwa na
to aby przyspieszyć. Jednak jeden szybki na koniec wystarczy. Będę miał
jeszcze czas na szybkie bieganie. Te 12 km w 58 minut i 12 sekund mi
wystarcza.
W środę na początek treningu rozciąganie lekkie i siłownia.
Stawiam na wzmocnienie nóg i trochę kg na nogi. do tego ławeczka ale nie
za dużo kilogramów tak aby seriami podnosić a nie wyciskać raz czy dwa.
Oj daleko do swojej masy mamy jeszcze. Kilka ćwiczeń na korpus i
oczywiście brzuszki. Z siłownią nie przesadzam i pół godzinki porządnych
ćwiczeń narazie wystarczy. Braki mam bardzo w przygotowaniu siłowym. Nad tym
elementem muszę koniecznie przez okres jesienno-zimowy popracować. Po
treningu siłowym czas na bieg 10 km. Biegło mi się rewelacyjnie z tempa
pierwszych 5 km po 4:55 na drugiej piątce przeskoczyłem do 4:35 i było o
diwo lekko. Zapewne siłownia rozgrzała mnie dobrze. Ostatnie dwa km to
już płynąłem po 4:25 i nie czułem zmęczenia. Zastanawiałem się nawet czy
nie przedłużyć treningu o 2-3 km ale ostatecznie rozum wziął głowę nad
emocjami i nie przegiąłem. Zacznę chyba stosować trening siłowy a potem
bieg. Widocznie zbyt popadłem w rutynę z rozgrzewką i za krótko ją
robię. Jak poćwiczyłem trochę to nogi same niosły. Teraz jednak po tych 3
dniach zwolnię deko na rozbieganie. 10,5km w 50 minut i 18 sekund czyli dycha poniżej 50 minut na
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz