21,1 km czyli dobra połówka biegu z rana jest wskazana. Druga część trasy wyszła prawie, że prawie równo. Zatem kontrola tempa jest dopracowana.
Na sobotni trening ruszyłem o 5:55. Po przebudzeniu robię standardowe czynności czyli: Toaleta potem bułka z bananem i szklana wody z miodem i cytryną. Ubieram się na krótko. Spodenki, koszulka, wiatrówka i kompresy do kolan po raz pierwszy. Buty zakładam te na crossbo będzie piach i błoto. Do plecaka wędruje bukłak wody z miodem i cytryną oraz dwa żele. Nie biorę rękawiczek ale czapka i buffa przydały się już po 500m. Było chłodno. Poleciałem bez rozciągania i rozgrzewki. Początku bardzo spokojnie i wolno na rozruch. W ręce jednak było chłodno. Chowałem palce w rękawy wiatrówki. Kilometr za kilometrem w okolicy 5:10-5:20/ km. Nie było sensu mocniej zaczynać. Dopiero po 9 km lekko podkręciłem tempo do 4:56 i tak 5km co do sekundy. 15 km wyszedł jakoś z reguły 4:46/km
Kilka ich straciłem na braniu żelu na 16 km. Potem w granicach 5:00/km i
ostatni 4:46/km.
Trening przebiegał bardzo spokojnie bez problemu. Na koniec rozciągnie i
można dzień zaczynać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz