wtorek, 11 listopada 2014

Trening z samego rana
12.11.2014r.

       Biegam trenuję nadal i nie odpuściłem. Po prostu teraz inne istotne rzeczy mnie pochłaniają i nie piszę często. Zatem z rana zerwałem się po weekendzie na równe nogi. Robię rozgrzewkę i rozciągam się. Wskakuję w ciuchy biegowe. Zabieram narzutkę odblaskową bo o 6 rano jest jeszcze ciemno. 

    Wyruszam na pierwszy kilometr. Kieruję się na swoje ulubione kółko w Studziance. Początek stabilnie po polnej drodze lekko ubłoconej. Następnie już 1,5km asfaltu trochę podkręcam tempo. Zaczynam układać w głowie plan dnia i sprawy do załatwienia. Nie wiem kiedy a mijam 3 i 4 km. Poranny trening daje orgazmowi oczyszczenie i świeżość myślenia. Kilka kilometrów na czczo postawia mnie zdecydowanie na nogi. Zerkam na czas i po 5 km mam 24:53 więc gonię poniżej 5/km. Delektuję się listopadową scenerią Studzianki. 7,5km jakie przebiegłem zleciało w 37:02. Ostatni kilometr rzecz jasna przyspieszyłem mocniej. Teraz jeszcze rozciąganie i można stawić czoło codzienności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz