Drugi raz na piątkę u siebie
Po raz drugi dane było mi pobiec w rodzinnej Studziance w biegu "Tatarska Piątka". Dobry wynik z Adamowa nie przełożył się ni jak na bieg w Studziance. Prace organizacyjne dały się we znaki. Dużo organizacji i pracy
Do tego miałem w planach pobić 20 minut. Postało to w sferze planu, którego zrealizowałem zaledwie połowę w przygotowaniach.
Po raz piąty wystartowała "Tatarska Piątka" na dystansie 5,28 km. Trasa biegu nie należy do łatwych i przyjemnych.
Po biegach dla dzieci do rywalizacji przystąpili zawodnicy w marszu Nordic Walking, a potem biegacze.
Zrobiłem w miarę dobra rozgrzewkę. ustawiłem się bardziej z przodu. 3,2,1 Start 98 biegaczy ruszyło na trasę. Od początku tempo było za szybkie. Piach i duża kałuża wprawiały niektórych w zdziwienie. Cóż pierwszy km z kolegą Czarnym 3:50. uciekł nam Tomeczek który miał biec z nami. Dalej trochę zwolniliśmy i biegliśmy razem. Na trasie dobra robotę zrobiła straż pożarna ze Studzianki obstawiając wszystkie punkty plus dwa z wodą.
Na drugim km wolniejszym 4:11 doszedł nasz kolega Rafał i pognał. Męczyłem się trochę, bo nie mogłem złpać rytmu. Nie ta forma już. Zbliżaliśmy się do Tomka coraz bardziej.
Na drugim kółku go dopadliśmy. 3 km 4:00 a więc czas na przyspieszenie. Coś tam wykrzesałem z siebie i pognałem sam. Kolejny punkt z wodą szybko łapię i dzida. Lekko jeszcze przyspieszyłem. 4 km wyszedł 3:55. Było ciężko. Zerknąłem do tyłu chłopaki zostali, tylko jeden gnał mnie i dopadł na prostej.
Na ostatnich metrach nie miałem już torpery, zerknąłem na zegarek
i skończyłem sekundę szybciej niż rok temu czyli 21:16. Dało mi to 13 miejsce na 98 i drugie w gminie Łomazy
oraz pierwsze na wiosce. Wygrał jak dwa lata poprzednie jasine Mhimida 16:55 bijąc rekord trasy. Oto wyniki http://www.time2go.pl/userfiles/V_Tatarska_Pitka-wyniki_oficjalne.pdf
Od biegu minęło 8 dni a ja przejechałem kilkanaście km rowerem i przepłynąłem 27 km kajakiem to nie biegam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz