Tym razem trochę więcej niż dycha. Lekka rozgrzewka i w drogę. Deszcze trochę pokrapywał i nie było za ciepło. Wybrałem rzecz jasna drogę polna po piachu.
Zacząłem spokojnie 5:30 pierwszy kilometr na dogrzanie po krótkiej rozgrzewce.
Dalej biegłem już pod 5:00 z wahaniami 5 do 10 sekund. Średnio co 2 km pobierałem kilka łyków wody.
Na 9 km nieznacznie przyspieszyłem 10 sekund tak aby dwa ostatnie wydusić mocniej. Na 10 podkręciłem tempo do 4:30 co nie było problemem.
Na ostatnim do 4:10 aby końcówkę wyciągnąć mocniej. Na zakończenie około pół km w swobodnym truchcie. Tak też będę robił ze dwa treningi tygodniowo z narastającym tempem kończąc przyspieszeniem. Poza tym dorzucę jeden spokojny z 5-6 przebieżkami po setce i czwarty trening wyjdzie wybieganie.
Razem wyszło 11,5 km w 54:57.
Razem wyszło 11,5 km w 54:57.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz