Nareszcie wybrałem się z rana na bieganie. Przełamałem się i dobrze poszło. Wstałem przed 5 spokojne, rozciąganie, sok z wyciśniętej cytryny, kilka łyków wody i lekko powędrowałem na trening. Z rana biega się dobrze. Człowiek nakręcony jest na cały dzień. Pierwszy kilometr powyżej 5 minut na rozruch potem to już kolejne po 4:55 a nawet 4:48 co z rana jest dobrym rezultatem. Nie szarpałem tylko starałem się trzymać tempo pod 4:50.
Im bliżej końca tym szybciej biegłem ostatni zrobiłem 4:15. tak więc dycha z rana jest wskazana. 10 km w 48 minut z kawałeczkiem jak na pierwszy raz po dłuuuuugim czasie poranny bieg wyszedł obiecująco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz