31.12.2014r.
Biegam bo bieganie symbolizuje życie (Arthur Blank)
2014 to był dobry rok ale do połowy.
dwa maratony, 5 przyzwoitych półmaratonów a najbardziej cieszy pobita dycha w kwietniu 2014 w Lublinie 41:04. Miało byc 2014 km na 2014 rok a wyszło trochę niż połowa.
Zaczęło się 7 stycznia od 7,5 km i pierwszego treningu. Styczeń przebiega solidnie po 3 a nawet 4 treningi tygodniowo tyle ze z małym kilometrażem 103km i nigdzie nie startowałem. Generalnie biegałem po 7,5km oraz 10 km z jednym wybieganiem. Plan generalnie na 2014 rok był 2014 km.
W
lutym start w Nocnej Dyszce do Maratonu 42:54 jak na luty wyszło bardzo dobrze ale wchodziłem dopiero
w rymy treningowe na dobre. Kolejny start z biegiem natury na 5km w Lublinie. Lutym wyszło 141km. Nawet raz zrobiłem 22km Zapadła decyzja o starcie w półmaratonie w Wiązownej.
W marcu 204 km i start w półmaratonie w Wiązownej. Bardzo udany bo w drugiej części biegu zasuwałem jak motorek robią dycha w nieco 41 a czas połówki 1:36. Kolejny start z biegiem natury w Warszawie zbliżyłem się do złamania 20 minut. wysiadłem na ostatnich 400 metrach i zrobiłem 20:09. Na koniec marca 2014 życiówka w trudnym maratonie Zahorów-Kodeń 3:31
Kwiecień to szlifowanie formy. Czwarta Dycha w Lublinie z życiówką 41: 04 Kwiecień to wybiegania już 23km i 32km a razem w kwietniu 211km.
W maju blisko 175km morderczy maraton w Lublinie i złamanie 4 godzin, potem półowka w tydzień po w Hajnówce.
Czerwiec to szalone półmaratony i dycha w Białej Podlaskiej razem 174 km i nastąpiło wypalenie materiału. Klapa
W
lipcu żadnych startów tylko treningi w terenie i przygotowywanie II
Tatarskiej Piątki w Studziance. Lipiec tylko 34km. Niestety uraz kolana powrócił i kompletny brak formy po mocnych startach wiosennych.
Sierpień to dwa starty Kodeń 15km i Dycha w Międzyrzecu Podlaskim oba aby przebiec.Kilometraż jeszcze mniejszy 32km i nadal problemy z kolanem.
3/4 września to znaczy było. Nie biegałem, odpoczywałem. Zmieniłem stan cywilny i cieszyłem się odpoczywając od biegania. Potem po 20tym 3 treningi i 25 km. Nadal borykałem się kłopotami z kolanem.
W
październiku już lekka poprawa i wróciłem do treningów. Bez startów ale trenowałem jeszcze nieregularnie. Ten miesiąc skromnie 90km.
W listopadzie były wybory i kampania wyłączyła mnie z regularnych treningów. Cóż 57 km w miesiącu to porażka tak jak i w wyborach.
W
grudniu start w biegu mikołajkowym w Warszawie dodał mi wiary. Wynik 42:27 na otwarcie przygotowań do sezonu 2015 pozwala myśleć pozytywnie. Zaczynam więcej ćwiczyć gimnastyki. W grudniu kilometraż 62 km też mizernie ale już biegałem z większa ochotą i bez bólu.
W 2013 razem treningi, 17 startów (2x maraton, 5x półmaraton, piętnastka, 7x Dycha, 2x Piątka) plus 2 piątki klubowe co dało razem z treningami 1312km, czyli 65% planowanej normy.
Najważniejsze moim zdaniem top-starty:
1. Maraton Kodeń Zahorów 29.03.2014
2. IV Dycha do Maratonu Lublin 24.08.2103
Najlepsze wyniki 2014:
5km Warszawa: 20:09
10km Lublin IV Dycha Do Maratonu 41:07
Maraton Kodeń Zahorów 03:31:13 życiówka
Zacny rok. Oby 2015 był jeszcze lepszy (tzn bez kontuzji)
OdpowiedzUsuńNie przyznawałeś się Łukaszu, że w wyborach samorządowych startowałeś :)
Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńKurczę, jak na taki mały kilometraż to masz naprawdę niezłe czasy. To co, może w 2015 roku w końcu złamanie 3:30 w maratonie? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń