poniedziałek, 1 czerwca 2015

IV Siemiatycka Wieczorna Dycha

W sobotę 30 maja 2015 roku po raz pierwszy startowałem w Siemiatyczach. Na miejsce z Asią dotarliśmy dwie godziny przed startem. Odbiór pakietu startowego i jak zawsze rozmowy z zaprzyjaźnionymi biegaczami z KB Biała Biega i nie tylko.


Start zaplanowano na godzinę. 18:00 w centrum miejscowości. Trochę rozciągania i aby tam dotrzeć wysiedliśmy w autobusy. Na miejscu jeszcze dogrzanie się, przebieżki, skipy i koncentracja.  Start mieścił się koło kościoła i od razu na początku był podbieg. Zanim wystartowaliśmy kilka słów organizatora. Lekki deszczyk zaczął pokrapywać. Zamierzałem, biec na czas poniżej 43 minut. Tak planowałem mając świadomość będących podbiegów i pagórków. Start jak zawsze czołówka do przodu. Spokojnie ruszam i pod górkę. Zawodnicy mijają mnie bardzo szybko bo część z nich leci na piątkę (w zasadzie nie było całych 5km). Doczepiam się do grupki zawodników i narazie ich się trzymam. Pierwszy kilometr to takie badanie terenu od razu w połowie jest woda i zbieg, a następnie podbieg. Tutaj nawrót i zerkam na zegarek 4:16 oj to by mnie urządzało. Po zbiegu znowu podbieg i staram się być blisko koszulki klubowego kolegi Krzyśka Majewskiego. Ten kilometr wolniej 4:30. Nie wyprzedzam go tylko cały czas za nim. zobaczymy ile czasu się utrzymam. Ponownie punkt z wodą i mijamy grupkę kibiców na zakręcie. Po 3 km trochę poniżej 13 minut. Dalej zbiegamy z górki bliżej zalewu i widzimy stadion na który będziemy wbiegać. Zanim to nastąpi będzie jeszcze cala pętla. Trzymam się Krzyśka cały czas.


 
Po 4 km jest dobrze 16:48. Mijamy stadion i biegniemy w kierunku miasta gdzie będzie spory podbieg. Czuję się dobrze a zakładane tempo zaczyna mnie nudzić. Wybijam sobie z głowy myśl o przyspieszeniu bo jest sporo hopek i to mnie może drogo kosztować. Po 5 km 21:06 i to bardzo dobry wynik. Teraz będzie trudniej ponieważ wspinamy się do góry skręcamy w boczną uliczkę i znajdujemy się w miejscu w którym startowaliśmy.  Ponownie mamy ten sam podbieg co na początku. Dwóch miejscowych przyspiesza i nas mija. Chyba wiedzą co robią bo potem może im to się odbić. Suniemy za nimi. Nie odpuszczam Krzyśka. Jest kolejny punkt gdzie piję wodę i obmywam twarz. To co zostało wylewam na głowę. Kierujemy się ku nawrotce. Oznaczenia co kilometr poziome i pionowe bardzo ułatwiają pilnowanie czasu. Gdyby nie świadomość,że będą podbiegi to już bym się im urwał na 8 km. Jednak odpuszczam te myśli. Czuję jak zawodnicy przyspieszają. Na zbiegu Krzysiek podarł szybciej. Ja zanim. Już 9 km i słychać głos spikera. Biegnę teraz szybciej. Jeden z zawodników został z tyłu chyba nie da rady. Teraz jeszcze zakręt i będzie ostatnia prosta przed wbiegiem na stadion. Doganiam zawodniczkę z Białegostoku i mobilizuję ja do przyspieszenia. Widocznie to ją ruszyło i przyspieszyła. Już wbiegamy na stadion.


Krzysiek uciekł trochę a ja po wbiegnięciu na bieżnię czuję zmęczenie. Nagła zmiana nawierzchni i podbiegi zrobiły swoje. Wyprzedza mnie owa zawodniczka którą mobilizowałem. Nie przyspieszam tylko w tym tempie dobiegam do mety. I tak to był najszybszy kilometr 4:06 ogólny czas 42:20 co daje mi 26 miejsce a 5 w kategorii wiekowej. Zabrakło trochę siły w końcówce aby złamać 42 minuty.

 
Zawody ukończyło 79 osób a wygrał Siergiej Okseniuk z Łucka 32:12. Zawodnicy zza wschodu jak zawsze wysoko. Oto wyniki link Otrzymuję medal z drewna bardzo okazały.

                     Reklama IV-go Rodzinnego Pikniku Biegowego


Wrażenie robiły drewniane puchary przygotowane dla najlepszych
Potem rozciąganie, fotografowanie, prysznic i obfite jadło. Podczas dekoracji popadał spory deszcz. 

Zawody fajnie zrobione i bardzo mi się podobały. Trasa trudna i jeszcze raz okazało się, że bez jej znajomości jest pod górkę.  Nie udało mi się mocno przyspieszyć na finiszu ale za to tempo biegu trzymałem bez szarpania. To początek planu treningowego te zawody wpięły mi się dobrze w plan bo maiła być dycha i podbiegi. Kolejne zawody 14 czerwca w Białej Podlaskiej też dycha.


foto Joanna Węda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz