Stało się . Czekałem długo, kilka lat aby zejść na dychę poniżej 40. W biegu w Międzyrzecu Podlaskim 29 sierpnia 2015 roku dokonałem tego, ale nie mam pewności czy do końca było 10 km. Wg mojego mierzenia zabrakło 200 metrów. Niektórzy mówili o 300 a nawet 350 metrach. Trasa nie ma atestu. Nawet 200 metrów to jest około 40 sekund na ostatnim kilometrze.
Zacząłem mocno, bardzo mocno. Nie wyrwałem tak ostro za tłumem ale szybciej niż zawsze. Na 1 km 3:58. Trasa pofałdowana w piachu, kostce i asfalcie. Taka mieszanka nie działa na mnie zbyt dobrze. Szukałem do kogo mogę się doczepić. Drugi kilometr 4:00 i tego postanowiłem się trzymać. Biegło mi się bardzo dobrze, mimo, że było już gorąco. na pierwszym punkcie z wodą panowie obsługujący przysnęli ale w biegu zdążyłem złapać kubek z wodą. po 3 km miałem 11:58 czyli rewelacja. Teraz jeszcze trudniejsza część trasy bo asfalt i leki podbieg. Koncentruje się na tempie nie patrzę na innych zawodników. Trzymam swoje tempo rozsądnie. Wybiegam na długa prostą i ciągle rytm utrzymuję. Jest 4 km i ponownie 4:00. Teraz aby nie przeszarżować do piątki. Przede mną jest kilku zawodników w zasięgu. Spokojnie kilku dojdę. Zbiegam z górki i już jest blisko punktu na drugie koło 19:58 czyli 2 sekundy od życiówki na 5 km.
Oj w drugiej części będzie jeszcze lepiej. Teraz biorę w biegu kubek z woda popijam i resztę wylewam na siebie. Teraz trzeba jakoś utrzymać to tempo. Kolejne dwa kilometry poniżej 4 minut ale tylko trochę. Szósty kilometr 3:57 a siódmy 3:55. Atak przeprowadzę po 8 km. Zrównałem się z jakimś już doświadczonym wiekowo biegaczem i 7 oraz 8 km za nim. Na 9 lekko zacząłem się odrywać od niego. Gonię kolejnych zawodników. Czuję power i moc. spokojnie już zerkam na zegarek i mam po 9 km 35 minut z dużym kawałkiem dam rade zejść poniżej 40. Nie szarżuje. Biegnę w tempie mocniejszym 9 km i zawodnik którego dognałem po 400 może metrach wysiada. Rozpędzam się ale nie gonię kolejnych. Już zbiegami jest meta. Upragniona trójka świeci się. Finisz w tempie. 39:16 Wpadam niemalże na metę
Wskakuje na organizatora z radości superrr. Ostatni kilometr 3:32. Zająłem 10 miejsce na 81 zawodników a 5 w kategorii wiekowej. Jaki czad. Oto wyniki http://pulsarsport.pl/upload/Bieg_29.08.2015.pdf Odbieram medal i cieszę się. Potem, prysznic, dekoracje i trochę kajaki.
Oj w drugiej części będzie jeszcze lepiej. Teraz biorę w biegu kubek z woda popijam i resztę wylewam na siebie. Teraz trzeba jakoś utrzymać to tempo. Kolejne dwa kilometry poniżej 4 minut ale tylko trochę. Szósty kilometr 3:57 a siódmy 3:55. Atak przeprowadzę po 8 km. Zrównałem się z jakimś już doświadczonym wiekowo biegaczem i 7 oraz 8 km za nim. Na 9 lekko zacząłem się odrywać od niego. Gonię kolejnych zawodników. Czuję power i moc. spokojnie już zerkam na zegarek i mam po 9 km 35 minut z dużym kawałkiem dam rade zejść poniżej 40. Nie szarżuje. Biegnę w tempie mocniejszym 9 km i zawodnik którego dognałem po 400 może metrach wysiada. Rozpędzam się ale nie gonię kolejnych. Już zbiegami jest meta. Upragniona trójka świeci się. Finisz w tempie. 39:16 Wpadam niemalże na metę
Wskakuje na organizatora z radości superrr. Ostatni kilometr 3:32. Zająłem 10 miejsce na 81 zawodników a 5 w kategorii wiekowej. Jaki czad. Oto wyniki http://pulsarsport.pl/upload/Bieg_29.08.2015.pdf Odbieram medal i cieszę się. Potem, prysznic, dekoracje i trochę kajaki.
Pozostaje trochę wątpliwości bo brakowało około 200 metrów wg moich wyliczeń a niektórym nawet 300 do 10 km. Trasa nie ma atestu. Cóż ważne że ważne ze 40 złamane nawet psychologicznie. Dodając 200 metrów w 40 sekund to poniżej 40 minut dałbym radę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz