Rozbieganie
W niedzielę po południu zrobiłem rozbieganie. Tym razem po polnych drogach. Po lekkiej rozgrzewce poczłapałem o zachodzie słońca w kierunku lasu. Niebo zrobiło się czerwone. Bliżej wieczora to i zwierzyny więcej w dwóch miejscach napotkałem grupy po 5 saren i pojedyncze zające. Tempo biegu utrzymywałem w granicach 5:10 na spokojnie przebiegłem w 53 minuty 10,5km i było mi ciężko. Oczywiście szybki start dzień wcześniej tez swoje zrobił.
Niestety buty które kupiłem do biegów crossowych bardzo zbierają błoto i wodę. Po kilku kilometrach biegnie się bardzo ciężko. Nadal nie wiem co dalej. Jeszcze nie wiem jaki kierunek obrać. Myślę, że po przepracowanej zimie czas na odpoczynek. W sumie odpoczynku dłuższego nie miałem a z tydzień można byłoby odetchnąć. Zapewne jeżeli pobiegnę w sobotę cross maraton to zrobię potem wyluzuję do końca marca. Tak po Wiązownej zwolniłem do 3 treningów w tygodniu i teraz zapewne zminimalizuję do dwóch i może tylko jednego przed świętami. Zgubiłem kilogramy i jakoś trzeba nadgonić te braki bo na horyzoncie wagi 6 z przodu może się pojawić a była przecież 8.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz