czwartek, 30 lipca 2015

Pierwszy raz w biegu powstania warszawskiego


Dużo słyszałem o  biegu powstania warszawskiego, jego atmosferze i dobrej trasie. W Warszawie biega mi się dobrze, choć powietrze nie jest dobre ani podłoże. Zdecydowałem się zamiast sobotniego treningu na dychę i skipów oraz wieloskoków na start. Wszak z asekuracja nie szybciej niż 44 minuty. Zakładałem między 45 a 44 tak aby nie dać się ponieść za bardzo na początku. 
Ludzi dużo padł rekord frekwencji. na każdym kroku widac symbole powstania warszawskiego. szkoda, że nie 1 sierpnia w dzień rocznicy byłoby bardzie okazale, ale..
Asia pobiegał wcześniej na 5 km a ja po rozgrzewce potruchtałem do strefy 40-45 gdzie spotkałem Krzyśka i Sławka. Wspólna fotka i ruszamy

Kilka minut po 21 ruszyliśmy swoją strefa na starcie. Zaczął padać trochę deszcz i było ślisko. Zadeklarowałem się pociągnąć Krzyśka na 44:20 aby zrobił życiówkę. 
Biegło się dobrze bo to wieczorem. Na każdej z dwóch pętli był zbieg który wolniej robiliśmy aby nie dachować. Nie szarpałem średnio 4:30. dopiero na 8 km gdy zobaczyłem 36 minut z kawałkiem to urwałem się Krzyśkowi i przyspieszyłem na te dwa ostatnie km.

Odczułem poranne 26 km wybieganie dopiero nazajutrz rano. Kolejna dycha na moim koncie a chyba pierwsza w samej Warszawie. Może wrócę za rok bić życiówkę. Zająłem 467 miejsce  z czasem 44 minuty 8 sekund, a W biegu na 10 km  wygrał Mariusz Giżyński (WKS Grunwald Poznań) 30:30 Zawody ukończyło 5464 zawodników.Ruszyliśmy 4:32 pierwszy kilometr.

Na dystansie 5 km miejsce Joanna  uplasowała się na 1627 miejscu z wynikiem 30 minut i 12 sekund. Wygrał Artur Kozłowski (Warszawa) czas 14:22. Zawody ukończyło 3295 Uczestników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz