środa, 17 lutego 2016

Trening nr 35. Mocne kilometry.

Po okresie wolniejszych treningów, odpuszczonym wybieganiu na pocztę biegu na 5 km i 2 pauzach tj. odpuszczone profilaktycznie skipy oraz wybieganie kontynuuję plan treningowy, który mam nadzieję w 85 % skończę.
We wtorkowy wieczór wypadły kilometrówki. Postanowiłem sprawdzić się wg rozpiski trenera w 6 seriach po 1 km. Zakładałem średnią poniżej 4 minut. 3:55 będzie dobrze.
Na początek to rozciąganie, skłony, wymachy i kilka skipów, które rozgrzały mnie. Wyznaczyłem sobie trasę po asfalcie, oświetloną co 50 metrów słup dla zorientowania. Zmierzyłem ją przez Endomondo, potem objechałem samochodem. Założyłem nowe Jazzy 17 i w drogę.
Pierwszy kilometr wyrwałem dość ostro i o dziwo tempo trzymałem. Po 0,5 km nie wierzyłem co na tym stoperze się zapala. Pierwsze 500 metrów przebiegłem poniżej 2 minut. Ostatecznie cały km 3:36.. Uf... Ostatnio tak szybko biegałem test Coopera w październiku. Zobaczymy jak będzie dalej. Kilka łyków picia i w truchcie 4 minuty co daje kilkaset metrów.
Drugi kilometr miał mnie zweryfikować. Wszak pod wiatr ale ale 3:45 bez zmęczenia. Może końcówki za bardzo nie utrzymałem ale poszło. Teraz marsz i trucht tez przez 4 minuty nawet nie całe. Wyrwałem 3 km niosło mnie porządnie. Gdy mijałem kolejne słupy zerkając na czas zastanawiałem się czy to ostatni km czy dam rade jeszcze. Jednak ten km 3:36 mówi sam za siebie.
Ponownie picie 4 minuty marszu i wracam. Pędzę konkretnie, mijam lampa za lampą słup za słupem. 3:45. Wow lekki spadek ale tolerancyjnie.
Piąty będzie ciężko czy dam radę? Biegło  się go bardzo lekko, podkręcam i 3:35 i o dziwo chce się jeszcze. Trucht skłony i ruszam na 6. Staram się biec od razu szybciej. Jednak czuje te 5 km już w nogach. Walczę do końca ostatecznie 3:40 pod lekki wiaterek. 

Na koniec jeszcze potruchtałem i sporo rozciągania. W sumie 9 km wyszło. jak na trening na mnie to poniżej normy statystycznej ale z jaką szybkością. Po treningu prędkościowym należy dłużej się porozciągać. Po raz kolejny odpoczynek i regeneracja (nie mylić z leżeniem bykiem, było rozciąganie i ćwiczenia) treningowo wychodzi bardzo dobrze. Ciekaw jestem jak wyjdzie w zawodach. W sumie w planie jeszcze kilka dni ale tych mocniejszych treningów już raczej nie zrobię. Trochę spokojniej dyszki, przebieżki, skipy i rozbiegania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz