W Sylwestra nie było mowy o odpuszczeniu treningu. Stary rok chciałem zakończyć dychą. Dychą której średnie tempo będzie wyznacznikiem dalszych treningów. Nie będę podpalał się na zawody i kręcił mocno. Raz na miesiąc sprawdzian na dychę lub 5 można zrobić. Cel jest inny niż bicie życiówek na dychę czy 5 km. To nie teraz. Sporo mnie to kosztowały stary w trakcie treningów choćby do ostatniego maratonu. Za dużo i za często robiłem mocne starty, owszem startować trzeba ale z rozsądkiem.
Po lekkim rozciąganiu 10 minut spokojnego biegu i wejście na obroty tempa maratońskiego przez 40 minut. Następnie dodać gazu i wrócić w tempo maratońskie. Wszystko wyszło wg planu a nawet lepiej. Trening po drogach polnych i gruntowych. Zrobiłem 10 km w 50 minut i jedną sekundę co dało mi średnią 4:38. Tempo wymagające ale rzucę mu wyzwanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz