Powoli zaczynam realizować strategię nowego układu treningowego. Postanowiłem zanim zacznę na dobre plan treningowy trochę zmobilizować do 5 treningów w tygodniu. Poniedziałek po południu wieczorem po rozgrzewce potruchtałem sobie znana polna drogą. Ptaszki śpiewają, wokoło jest piękna wiosna. Nic tylko śmigać. Pierwszy kilometr robię wolniutko. Następne szybciej biegnę. Tu do strumyka wskazuje bóbr powodując hałas pluśnięciem wody. Dalej przede mną biegnie mały zająć kilka set metrów jakby bawił się ze mną. Dalej młoda sarenka przy drodze skubie liście z drewka i w ogóle nie reaguje na mnie. Kilometr za kilometrem obiegam małe kółko 6,6 km. Rozciągam się i robię serie pompek.
Dzisiaj z rana 4:30 gdy wstaje słonce to wychodzę na poranna rosę. Wypijam tylko szklankę wody. Rozgrzewam się i zaczynam trening. Dzisiaj będzie to trochę przyspieszenia ale nie za mocno. Po piachach i polnych drogach biegnę przyspieszając na każdym kilometrze tak aby ten ostatni zrobić najszybciej. Udaje się tak zrobić
Potem już tylko schłodzenie i ćwiczenia rozciągające.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz