W niedzielę czas na małe wybieganie. Zakładam czołówkę ciuchy biegowe, pas i bidon. Wyruszam po rozgrzewce na trasę około1 4 km. 12km będzie po asfalcie. Początek na dogrzanie jeszcze pierwszy kilometr.
Wbiegam na asfalt. Nie za bardzo lubię takie podłoże ale od czasu do czasu wskazane jest zmienianie podłoża. Kilometr za kilometrem rozpędzam się na 4 m już poniżej 5/km. Czuję jak mi gorąco. Podwijam rękawy. Mimo, że jest parę stopni tylko to przygrzewa. Dłuższe wybiegania warto wrzucać do treningów. Póki co jak narazie po kilkanaście km a czasem będzie i powyżej 20 czy 25km.
Wracają do treningu mknąłem pośród oświetlonych ulic sąsiednich wiosek. Miejscami mijały mnie samochody. Oświetlony i oznakowany byłem jak choinka więc z daleka mnie było dobrze widać.
Po 10 km czułem jeszcze większą ochotę do biegania. Ostatecznie skończyłem w 1 godzinę 10 minut 14,3 km
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz