W środę wybrałem asfalt na swój trening. Ruszyłem wprawdzie pierwszy po polnej drodze by od 2 biec już po szosie. Po oświetlonej nowej szosie biegnie się super. Początkowo powoli zacząłem rozpędzać się coraz szybciej.
Na 6 km miałem już 4:25 i stale przyspieszałem dalej. Nawrotkę zrobiłem w Łomazach i z powrotem biegło mi się jeszcze lepiej.
Na 7km płynąłem już niemalże cisnąc konkretnie i tutaj 4:15 ale było mi mało i jeszcze podkręciłem tempo. Mknąłem jak strzała i czułem jeszcze chęć mocniejszego przebierania nogami. Dowodem tego był 8 km w 4:01 i mało.
Skupiłem się jeszcze bardziej i przyspieszałem. 9 km to już szaleństwo poniżej 4 minut na km. Walczyłem aby zejść poniżej tego czasu i udało się 3:53. Na koniec trochę w wolniej i schłodzenie.
Taki mocniejszy trening powinienem robić częściej poza wybieganiem to i szybkość jest ważna. Razem wybiegałem 10,6km w 49:22.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz