Sobotnia poranna dycha
W weekend poranna dyszka na horyzoncie. Zabrałem ze sobą dwa pieski dla towarzystwa. Niech sobie też pobiegają. Z rana dla rozruchu zaczynam pierwszy kilometr dość leniwie. Następnie już poniżej 5 minut na km. Towarzysze treningu pognali po polach za sarnami. Biegnę po drodze błotnistej. Miejscami trzeba kicać aby nie wpaść w breję.
Średnio 4:50 na km i spokojnie kontrolowałem tempo. Wykręciłem na tym kółku 10,5km w ponad 51 minut. Po bieganiu jeszcze czas na rozciąganie i ćwiczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz