W czwartek pod wieczór wyruszyłem po rozciąganiu się na trochę mocniejsze rozbieganie. Zaplanowałem kilkanaście km z przyspieszaniem z kilometra na kilometr.
Po maratonie jeszcze organizm regeneruje się. Jednak ciągnie trochę przyspieszyć. Już wiem co będzie moim kolejnym krótkim co prawdę celem ale postaram się popracować na trasie biegu u siebie, który organizujemy 9 lipca. Zapisy tutaj Dystans Tatarskiej Piątki tylko 5,28 ale bardzo wymagający bo po piachu i wśród zbóż. Jeszcze na tym dystansie nie złamałem nawet 21 minut. Będzie ciężko także i w tym roku.
Wracając do treningu to początek 5:33 a dalej już tylko przyspieszałem. Na 2 km napotkałem dwa zające a potem ptaka nie wiem co to było. Szary podobny do bociana. zaciekawił mnie bo mojej okolicy nie widywałem takich jeszcze.
Kolejny kilometr to już poniżej 5 minut/km 4:58 potem 4:47.
Drogę zabiegają mi trzy dorodne sarenki które mkną w liściasty lasek. Cały urok biegania na wsi wszędzie zwierzyna i nieskażona przyroda. Oddycha się bardzo dobrze i dlatego szybko można się zregenerować.
Zatoczyłem koło 6 km i rozpocząłem drugie.
Kolejne kilometry już coraz szybciej po 4:34 a ostatni jeszcze mocniej 4:13 choć można było jeszcze mocniej.
Kolejne wyzwanie przede mną w weekend pierwszy raz wystartuję w prawdziwie ekstremalnym biegu 6 km i 26 przeszkód.
tego dnia wykręciłem 12km w 58 minut.
Po maratonie jeszcze organizm regeneruje się. Jednak ciągnie trochę przyspieszyć. Już wiem co będzie moim kolejnym krótkim co prawdę celem ale postaram się popracować na trasie biegu u siebie, który organizujemy 9 lipca. Zapisy tutaj Dystans Tatarskiej Piątki tylko 5,28 ale bardzo wymagający bo po piachu i wśród zbóż. Jeszcze na tym dystansie nie złamałem nawet 21 minut. Będzie ciężko także i w tym roku.
Wracając do treningu to początek 5:33 a dalej już tylko przyspieszałem. Na 2 km napotkałem dwa zające a potem ptaka nie wiem co to było. Szary podobny do bociana. zaciekawił mnie bo mojej okolicy nie widywałem takich jeszcze.
Kolejny kilometr to już poniżej 5 minut/km 4:58 potem 4:47.
Drogę zabiegają mi trzy dorodne sarenki które mkną w liściasty lasek. Cały urok biegania na wsi wszędzie zwierzyna i nieskażona przyroda. Oddycha się bardzo dobrze i dlatego szybko można się zregenerować.
Zatoczyłem koło 6 km i rozpocząłem drugie.
Kolejne kilometry już coraz szybciej po 4:34 a ostatni jeszcze mocniej 4:13 choć można było jeszcze mocniej.
Kolejne wyzwanie przede mną w weekend pierwszy raz wystartuję w prawdziwie ekstremalnym biegu 6 km i 26 przeszkód.
tego dnia wykręciłem 12km w 58 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz