Po maratonie już ani śladu zmęczenia. We wtorek porobiłem ćwiczenia i rozciąganie oraz trochę poskakałem na skakance. We czwartek także ćwiczenia stabilizacji ogólnej, pompki, brzuszki i skakanka.
Biegać wyszedłem dopiero w sobotę. Tak bardzo na spokojnie zrobiłem 12 km z średnią 5:20/km. W końcówce już zwolniłem nawet do 5:38. Jest pokój i luz. Regeneracja potrwa jeszcze parę dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz