Odkładałem wybieganie z soboty na niedzielę. Nie szło zbytnio iść na trening. Jakoś zgubiłem rytm czy jak przez ten luz. W końcu rozgrzewka i ruszyłem po trasach leśnych i około leśnych. Pierwsze kilometry to słabizna. Ciągle uważam,że buty które kupiłem na cross są za ciężkie i źle mi się biega. Kilometr za kilometrem jakoś się ciągnąłem po te 5:20-5:30 momentami 5:10 . Dopiero na 11 km złapałem wiatr w żagle i było zdecydowanie lepiej. Wybiegałem jakoś 16,5 km w 1:23 minuty. Po pierwsze przegrzałem się bo w ubraniu termicznym pobiegłem. Po drugie za mało picia i po trzecie czas brać się w garść i obrać jakiś cel biegowy. Myślę nad biegami krótszymi 5 lub 10 km aby poprawić na atestowanej trasie.
poniedziałek, 4 kwietnia 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz