Stało się niestety. Kryzys naszedł w najważniejszym momencie treningowym. Miałem w planie lekki bieg w okolicy 15-18 km. Zaplanowałem sobie ze pobiegnę spokojnie. Rozciąganie i w drogę. Wybiegłem już wieczorem po pierwszy kilometrze nie czułem dystansu. Drugi tak samo. Zrezygnowałem a asfaltu na rzecz polnych błotnistych dróg. 3 i 4 zmusiłem się poderwać aby lekko przyspieszyć. Na 5km stanąłem. Potem 6 jakoś poczłapałem i skierowałem się do domu. Po 9 km odpuściłem. Nie będę się katował.
Cóż potrzebuję kolejny dzień odpoczynku. Biegam tak sporo. Przestałem ćwiczyć bo nie daję rady. Może to jakieś przesilenie zimowe. Jest ALARM!!!Oby to nic poważnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz