W niedzielę zrobiłem długie wybieganie. Pierwszy raz 25km od maratonu w maju a będzie więcej. Ruszyłem z zapasami dwóch bidonów picia woda i izotonik. Do tego dwa musy owocowe. Założyłem spodenki i rura. Początek w żółwim tempie po polnych drogach w miarę km rozgrzewałem się Potem w las i do sąsiedniej miejscowości. Przyspieszałem z kilometra na kilometr. Potem wbiegłem w Koszołach na szos i teraz miałem sporo twardej nawierzchni przed sobą. Po 8 km wchłonąłem pierwszy mus owocowy. Starałem się pić co 2 -3 km. szło dobrze a momentami jak przygrzewało słońce to bardzo dobrze.
Pierwsza dycha w 52 minuty. Dalej biegło mi się komfortowo przez Huszczę, Szymanowo i zorientowałem się po 15 km, że będzie więcej niż planowałem 25 km a zatem w Lubence skróciłem i do Studzianki już po polnej drodze.
Wyszło razem 27 km w 2 godziny 15 minut w średnim tempie 5:01 ale było i 4:50 a nawet 4:49, 4:45 a ostatni 4:34. Za tydzień pęknie już trzydziestka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz