Dzień po długim wybieganiu przesunąłem z wtorku trening szybkościowy. W planie 3 x 3 km z narastająca prędkością. Przerwa między trójkami 5 minut w marszu lub truchcie.
Ze względu na spora ilość wody wybrałem się na asfalt. Kolejny trening po szosie niestety tak tylko mogę wypełniać plan.
Zaczynam rozgrzewką i truchtem. Pierwszy kilometr lecę pod wiatr i kolejne też tak się zapowiadają. Jednak dobrze szło poniżej 4:30 pierwsza trójka. Dalej truchtam i uzupełniam płyny. To truchtanie 4:59 wyszło trochę za szybko jak na takie tempo. Dalej zmagam się z wiatrem i duszę do przodu 4:40 jest ciężko. Po nawrocie z wiatrem to już zdecydowanie lżej 4:23 i 4:07 to już ostro. Odpoczywam 5 minut popijając wodę i ruszam na 3 trójkę która ma być najmocniejsza. Tak też było 4:16 drugi 4:13 a ostatni to rakieta poniżej 4 minut.
Oh zmachałem się. Na koniec trochę rozciągania i truchtu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz