Sobota to czas na trening z podbiegami skipami lub opona. Tego dnia zamiast treningu zaplanowany miałem strat w Lublinie na dychę. Po analizie profilu trasy okazało się,że są 4 podbiegi dość solidne które powinienem łyknąć tempem ok. 4:30.
W Lublinie byłem wcześnie aby odebrać na spokojnie pakiet startowy. Plan na bieg był prosty na podbiegach zwolnić i nie brać ich z tempa a potem na 80%. Obrałem czas 43 minuty plus minus 20 sekund. Trener tez biegł i przed startem stopował mnie abym nie szalał bo to ma być bieg treningowy a nie start do którego się szykuję. Tak tez uczyniłem.
Było zimno -10 plus to tego wiało. Start był na wygwizdowiu. ubrałem się rzecz jasna ciepło i wraz z szwagrem Tomkiem oczekiwaliśmy startu, który miał być o ...22 tak tak to nie pomyłka bieg nocny na który co roku jeżdżę.
Miałem Tomka do 7 km ciągnąć a potem zostawić jak nie da rady. Start był kilka minut opóźniony. Do nas dołączył kolega Sławek z klubu.
Wystartowaliśmy i na spokojnie wiedziałem, że początek może zaważyć na całym biegu. 1 km 4:29 i potem dość długi kilkusetmetrowy podbieg mógł dać w kość ale 4:32 nie było złe. Biegliśmy cały czas po asfalcie. Kolejny km już rozluźniło się i 4:19. Czekałem jeszcze na 4 km najdłuższy i najtrudniejszy podbieg a po nim zamierzałem już przyspieszyć. 4:32 spokojnie.
Potem już 4:11 i 4:10.
Co raz pytałem Tomka ja się trzyma ale był w dobrej dyspozycji. Ciągnęło go mocno do przodu. Gdy na 8 zeszliśmy poniżej 4 minut tj. 3:57 i wytrzymał to wiedziałem, że ma dzień. Ja już nie zamierzałem przyspieszać. Był zbiegi i można było łatwo o dachowanie. 9 km identycznie 3:57 i kazałem Tomkowi cisnąc jeszcze bo miał życiówkę prawie w kieszeni a jak się potem okazało połamał 42 minuty. Ja natomiast trzymałem swoje i nie zamierzałem mu przeszkadzać. od początku 10 km już odszedł ode mnie i pociął. Dobiegłem walcząc trochę na końcu ze zmianą podłoża poniżej 43 minut bo okazało się ze 200 metrów więcej wyszła trasa. atestu chyba nie było jej.
Wygrał Tomasz Mydlak z Chełma 34:22. ja zająłem 126 miejsce na 1410 zawodników. Wyniki tutaj:
tutaj Na koniec pamiątkowy medal i kilka fotek.
Brawo Łukasz :)
OdpowiedzUsuńTo było na spokojnie.
OdpowiedzUsuń