Coś się w końcu w moim bieganiu ruszyło. Miniony tydzień to 4 razy zrobiłem trening. Daleko to od dawnych treningów ale ale jest postęp w systematyczności. Staram się biegać w miarę możliwości czasowych głónie wieczorami po 21 ej. Najlepiej jednak z rana jest polatać trochę. Póki co na spokojnie to idzie. 10, 11 km a w niedziele udało się pobiec 14 km i przyśpieszyć na ostatnim km poniżej 5 min/km. Poszło nieźle.
Zatem jest nadzieja, że kolejny tydzień będzie utrzymany w aktywności. Przydałyby się zdecydowanie jeszcze ćwiczenia.
Dobrze biega się z rana o wschodzie słońca. Po lekkim treningu akumulatory na cały dzień naładowane. Jest coraz cieplej i te poranne wstawanie oraz rozruch mają swoje plusy.