wtorek, 27 lutego 2018

Dobra III Nocna Dycha do Maratonu w Lublinie w pogoni za zającem


Po 4 miesiącach przerwy w startach pojechałem do Lublina jak co roku w tym czasie na nocny bieg na 10km. Rano zrobiłem rozruch podczas biegu happeningowego. Wieczorem stat zamiast siły biegowej. Lublin jest tak usytuowany,że podbiegi będą w czasie biegu bo jest sporo wzniesień. Wybrałem się wesołym autobusem wraz z członkami Klubu Biegacza Biała Biega.
Pakiet szybko odebrałem i oczekiwałem na czas jaki przyjedzie do rozgrzewki. Było chłodno, trochę wiało miejscami mokro. 45 minut przed startem a zaplanowany był na 22:30 przebrałem się. Postanowiłem biec w spodenkach i bluzie.
Zrobiłem kilka przebieżek i rozruch. Na starcie stanąłem obok przed zającem na 42:30 a sporo za na 40 minut. Plan był tak aby zrobić wynik poniżej 41 minut ale bez szaleństwa. Byłem ciekawy jak jestem przygotowany.
Zanim ruszyliśmy spotkałem Sebastiana którego miałem ciągnąc na wynik poniżej 41.
3,2,1 i go. Początek bardzo zachowawczo na dogrzanie się i było lekko z górki. 4:10/km leciutko. Dalej 4:08 i niosło dobrze. Kolejny już 4:06 ciągnęło mnie dalej.  Na piątce 20:30 wyszło. Mimo ze wystartowało ponad 1500 zawodników nie czuć tłoku na trasie. Spoglądałem w dal gdzie jest zając na 40 minut ale już znikł na horyzoncie. Poszedł dość dobrze.
Na 5 km postanowiłem trzymać tempo i zostawiłem Sebastiana. Zaryzykowałem aby dogonić zająca tego na 40 minut. Rozkręciłem się już na dobre i mijałem kolejnych zawodników dostrzegając baloniki i pace jakieś 600 metrów przede mną
6 i 7 km szybko minął bo poniżej 4 minut 3:58 każdy. Mój cel był już w zasięgu wzroku jakieś 400 metrów. Dorwę gościa i jeszcze go wyprzedzę. Tak też się stało na 8 km po wcześniejszym sporym dosyć podbiegu na jednym z wiaduktów. Nei odczułem go za bardzo bo trzymałem 4:00. 
W końcu doszedłem zająca i trochę z nim biegłem. Na 10 km zostawiłem go i pognałem do przodu. Szybko okazało się, że czas finiszu się zbliża. zbyt mocno nie darłem ale lekko przyspieszyłem 40:12 skończyłem co dało mi 82 miejsca na 1500 którzy ukończyli zawody wyniki . Była to dobra dycha a najlepsza ze wszystkich dotychczasowych nocnych.

wtorek, 20 lutego 2018

Bieg happeningowy

Miniony tydzień zacząłem dobrymi piątkami średnio 4:18/km. Dalej była siłownia i rower stacjonarny. W piątek zrobiłem 13 km biegu z przyspieszeniem. W sobotę z kolei trochę inaczej.
Bieganie bieganiem ale dystans do niego też mam. Czasami trening jest tylko dla samej frajdy. Tak było w sobotę podczas biegu walentynkowego. 
 
 Dystans tylko 1km ale liczyła się dobra zabawa i manifestacje tego co robimy w Klubie Biegacza Biała Biega. Spotkaliśmy się zrobiliśmy rozgrzewkę i potruchtaliśmy razem snując dalsze plany biegowe i organizacyjne. Przebrania były rożne i różnorodne.
Wieczorem zaś czekały nas zawody III Nocna Dycha do Maratonu w Lublinie. Wybieraliśmy się wesołym autobusem.



niedziela, 18 lutego 2018

Mocne treningi
Nie zwalniam tempa i trzymam regularnie 6 razy w  tygodniu trenuję bieganie. Najczęściej jest to tempo, rozbieganie, wybieganie i siła biegowa. Staram się urozmaicać je basenem lub siłownią. 
Początek lutego to 93 km samego bieganie w tygodniu bardzo ładnie poszło. Zmęczenie odczułem i w kolejnym tygodniu przekroczyłem 80km. 
Najbardziej cieszy mnie długie wybieganie 32km gdzie średnie tempo wyniosło 4:50 a ostatnia piątkę jeszcze przycisnąłem.
Sporo robię biegania w terenie. Mimo lodu i śniegu to daję radę. Luty i początek marca to najtrudniejsze treningi. Potem będzie już trochę lżej.
Dawno nie biegałem na zawodach. Ostatni raz w październiku i zapewne trzeba będzie niedługo jakąś dychę i piątkę pobiec na sprawdzenie się. 

niedziela, 4 lutego 2018

Podsumowanie stycznia 2018
Styczeń był dobry, choć opuściłem 3 treningi; siłę biegową, rozbieganie a jedno wybieganie zmniejszyłem w km, bo było ciężko. Ostatniego dnia miesiąca wybrałem się na łyżwy bo dawno nie jeździłem. Przy okazji było to urozmaicenie. Pływałem też na basenie i poćwiczyłem na siłowni. Zrobiłem o 1 km więcej niż w grudniu. Miało pęknąć 300 km, nie tym razem. Było jednak szybciej. Teraz czeka mnie ciężki miesiąc bardzo mocny i czas prawdy treningowej. Przekroczę już połowę przygotowań.
Liczba założonych treningów: 22
Liczna wykonanych treningów: 19
Liczba treningów tygodniowo: 4-5
Liczba startów w zawodach: 0
Życiówki: brak
Ogólna liczba kilometrów biegu w styczniu 2018:  258 km
Łącznie bieganie w 2018: 258 km  
Ponadto: rower stacjonarny, łyżwy, siłownia, basen  

Średnia liczba km na treningu: 14,33 km
Średnia na kilometr: 4:44
Liczba godzin spędzonych na bieganiu: 20:25
Średnia prędkość 12,64 km/h

czwartek, 1 lutego 2018

Końcówka stycznia

Ostatnie dni stycznia to poranne rozbieganie w poniedziałek. Wstałem po karnawałowym weekendzie już przed 5. Byłem pełen werwy i chęci do biegania. Wszak tydzień wg planu zapowiadał się mocno. 
Poniedziałek jednak na spokojnie 10 km lekko poniżej 5:00/km po asfalcie. We wtorek już nie było tak fajnie. Popływałem na basenie 1,2 km i potem trening dwukilometrówki. Postanowiłem je trochę podkręcić robiąc pierwszy w granicach 4:10 a drugi starałem się pobiec pod 4minut. Początek pierwszy na rozruch. szlak by trafił bo po wiatr musiałem na drugim namęczyć się aby złapać rytm. 4:05 jakoś nakręciłem ale drugi jeszcze przyspieszyłem po 4:03. 
Dalej była zalecana przerwa w truchcie lub marszu 1km ale nie dłużej niż 6minut. Zmieściłem się uzupełniając płyny w 5:15.
Gdy zaczynałem drugą dwójkę miałem obawy czy wytrzymam. Okazało się ze jest lepiej niż myślałem. Basen przydał się. Pod wiatr 4:10 a drugi już poniżej 4 minut.
teraz w przerwie 5:45 i kolejna dwójka. Pierwszy 4:04 a drugi to już frunąłem 3:50 i endomondo stanęło. Nawet nie słyszałem. Trucht 5:50 i kolejna dwójka poniżej 4 minut każdy. To już mi wystarczyło. Więcej nie miałem ochoty ganiać.
Na koniec jeszcze 1,5km schłodzenia i walka z endo, które zawisło. Zegarek ręczny tak nie zawodzi i zawsze go mam. Łącznie pobiegałem ponad 12km. na koniec rozciąganie.