poniedziałek, 17 listopada 2014

Niedzielny trening
16.11.2014r.


Biegam dalej ale nie widzę horyzontu swoich startów. Jakoś więcej 
spełnienia dają mi treningi niż starty. Notabene dawno już nie startowałem od końca sierpnia.


Wczesnym rankiem porządna rozgrzewka, ciepły ubiór i ruszam w trasę. Wieje dosyć mocno to zaczynam spokojnie. Pierwszy kilometr to taki na dobry rozruch i wbiegam na asfalt. Tutaj mam wiatr w plecy i dodaje mi to rozpędu. Biegnę w kierunku Łomaz. Mijają mnie samochody i to powoduje,że zwiększam czujność. Przemierzam kolejne kilometry z radością i satysfakcją. Czuję swobodę pośród przestrzeni rzeki Zielawy. Na prostej w kierunku Łomaz jeszcze bardziej przyspieszam. Po 5km mam niezły czas 24:31 jak na trening dobrze. Robię nawrót i mam wiatr w twarz. Teraz wolniej zdecydowanie już mi idzie.

7,8 i 9 km w pociecz czoła i odczuwam zadyszkę. Nieregularne treningi robią swoje. Cóż 10 km przyspieszam aby Dyszkę mieć w 50:10. Na koniec rozciąganie i pompki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz