niedziela, 4 marca 2018

Morsowanie i wybieganie

Zrobiłem to. Zostałem morsem. Trener i znajomi biegacze podpowiadali abym spróbował zimnej wody bo pomaga na regenerację. Bez oporów pierwszy raz przy -12 przez minute wysiedziałem w zimnej wodzie. spodobało mi się i kilka dni później powtórzyłem to przy blasku księżyca. Fantastyczne uczucie.
Co do biegania to regularnie 5 razy w tygodniu biegam i realizuję plan treningowy. Po zimnej kąpieli zrobiłem 30km mocnego wybiegania. Szło bardzo dobrze. Było to bardziej cross wybieganie po drogach polnych, leśnych i 1,5km asfaltu w końcówce. Był to bardzo wartościowy trening w którym poza długością liczyło się utrzymanie tempa w niełatwym terenie. Momentami wiało i było- 12. Woda w bidonie zamarzła a w drugim izo z kawałkami lodu piłem. Musy owocowe po 10 km sztywne się zrobiły. Biegłem pierwsze kilometry na dogrzanie potem półmaraton i jeszcze 4km mocno. Pękło mi w 25 dni 300km w lutym i 90 w tygodniu😃To była druga trzydziestka w lutym.

2 komentarze:

  1. Ahh morsowanie :) Ja w tym roku nie miałem okazji, ale mrozy takie, że pewnie jeszcze w kwietniu się załapie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja postanowiłem morsować tylko jak jest temperatura na minusie-:)

    OdpowiedzUsuń