środa, 17 czerwca 2015

IV Piknik Biała Biega z klapą


Zawsze jak nastawiam się i chce atakować życiówkę nie wychodzi. Tym razem przeszarżowałem na starcie i pogoda mnie dobiła. Co tu pisać. Nakręcałem się na ten bieg i przekręciłem siły. W sobotę popracowałem fizycznie. W niedzielę z rana pomagałem przy organizacji. Rozgrzewkę zrobiłem słabą. Zmęczyłem się już przed startem. Nie wiele potruchtałem. Gdy stanąłem na starcie słonce grzało mocno. Z rana piłem dużo wody i zjadłem kawałem banana.
Zdałem sobie sprawę,że zbyt ambitnie planuje biec. Byłem zmęczony już zanim ruszyłem.
Cóż na starcie ponad 300 zawodników. Ruszamy. Pierwszy kilometr od razu cisnę.  Jest duszno i niema czym dychać. Pierwszy kilometr 4:09 wg planu. Dalej staram się do kogoś dołączyć ale albo ucieka albo zostaje. przez takie zmienienie tempa drugi wolniej 4:20. Na trzecim czuje suchość w gardle mimo, że piłem sporo. Walczę już w tym momencie z mobilizacją. Co się dzieje. Na 4 km nie jestem w stanie otrzymać tempa i zwalniam. Dzieje się coś niedobrego. Zobaczymy jak będzie po 5km. Trasa płaska z zakrętami które trzeba ostrożnie brać bo są nawroty i ostre skręty.  Przebiegamy pierwsze kół 21:25 czyli pozamiatane już z 41 minut. Słabnę coraz bardziej. Spor biegaczy mnie wyprzedza. Nie idzie mi. Chociaż nie tylko jak widzę ja słabnę. Ostatnio w Siemiatyczach na Dyszce mimo podbiegów lepiej mi się biegło. Wyprzedza mnie Krzysztof Majewski i Irek Sworczuk i jak na nich to tez za szybko nie zasuwają. Teraz tylko na ukończenie pozostało. jest strasznie gorąco. Dalej żar od asfaltu. Dobrze, że są prysznice wodne i punkty chłodzenia. Na 7 km strażacy z OSP porządnie polewali. Tam odżyłem po tych 3 marnych km. gdzie miałem już tempo 4:53. Zbieram się do kupy jeszcze 2, 5km. Zerkam na zegarek a to już ponad 30 minut bo czołówka wbiega na metę. Po drodze leży zawodnik którego próbują ocucić. Jeszcze nawrotka i dalej przyspieszam już nawet, walcząc o to aby było poniżej chociaż 45 minut Jest ostatni kilometr który już zasuwam porządnie. Tak powinienem biec cały czas. Słuchać spikera i zbliżam się do mety. Ostatnia prosta wbiegam i otrzymuje medal od ...Darka
 
 Czas 44:48 jak dla mnie to porażka. Nie usprawiedliwiają mnie warunki bo w Kodniu biegałem lepiej. Wygrał Przemek Dąbrowski 32:13. Wyniki http://wyniki.datasport.pl/results1497/wyniki/01_OPEN_10_KM.pdf
Skopałem ten bieg taktycznie i olewczo zrobiłem początek. Szlak by trafił to jedna z najsłabszych dych jakie biegłem w ogóle poza (biegiem w stroju). Chyba treningi dały w kość. Zatem robię tydzień przerwy!!!!!

1 komentarz:

  1. super, ze startujesz w takich eventach. ja w ten weekend obserwowałam PKO Wrocław Półmaraton - super wydarzenie ;D

    OdpowiedzUsuń