czwartek, 9 lipca 2015

IV Półmaraton Tradycji w Adamowie
Po raz drugi wystartowałem w Adamowie na trasie półmaratonu. Bieg odbył się po lesie 4 lipca 2015 roku. Świetnie zorganizowany z bogata dawka żywieniową i nie tylko po biegu. Dla mnie było to takie wybieganie. Jednak zaczne od początku. dojechaliśmy 40 minut przed startem a tam potężna kolejka po odbiór numerów startowych. Organizatorzy przełożyli o pół godziny start. Postałem te 45 minut i potem rozgrzewka. Około 1 km truchtu i rozciąganie. Plan prosty pobiec w tempie na 1:45 może 1:44 a końcówkę przyspieszyć. Na starcie ustawiłem się na szarym końcu. Porozmawiałame ze znajomymi z Międzyrzeca Podlaskiego 3...2...1.. start. ruszam ślimaczo oczekując aż wszyscy wybiegną. Powoli przesuwąłem się do przodu. Pierwzy kilometr 5:30 spokojnie szukam kogoś w tempie 5:00. Obrałem grupkę takich biegaczy którzy biegli na 1:45. w lesie zaduch bo było gorąco. Punkty z woda i izotonikami co 3 km. To pasowało.
Z kilometra na kilometr biegł się się dobrze. Tempo do maratonu ale w ramach wybiegana trzeba i takie trzymać. Moi towarzysze z grupki albo szarpali albo kilometry były źle oznakowane.  Do 10 km miałem średnią pod 5:00/km. dalej trasa po leśnych ścieżkach bardzo malownicza i dla mnie odpowiadająca. Na 12 km doszedłem zawodnika z Krasnego stawu z którym trochę porozmawiałem. Cisnął dobrze do 18 km potem już było dość i wrzuciłem wyższy bieg. Mijałem przez te 3 km zmęczonych bądź idących zawodników. To jeszcze bardzie mnie dopingowało.  Ostatnie kilometr po 4:00 a ostatni chyba był dłuższy jakoś. na mecie zrobiłem samolocik i odebrałem piękny drewniany medal. Potem rozciąganie i małe co nieco na ząb. Wykręciłem spokojni 1:41:18 czyli czas pierwszego mojego półmaratonu. Wygrał Sebastian Lipiec z Mińska Mazowieckiego 1:22:41 oto wyniki http://kbvmax.pl/?page_id=191 Zapasu dużo zostało, jednak w planie maratonskim nie ma co szarpać teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz