wtorek, 8 września 2015

Przed przedostatni tydzień treningów


04.09.2015  

Wstają 4:45 rano,  na polu jeszcze ciemno. Szklanka wody i rozciąganie. Pakuje dwa musy kubusia, krówki i bidon z piciem. Pierwsze dwa kilometry około 6 minut nawet aby rozruszać się. Po polnych drogach tylko kilka kilometrów biegną a następnie kieruje się na asfalt. Napotykam stado małych dzików. Około 20 sztuk zabiegło mi drogę. pokrzyczałem poklaskałem i uciekły. Dalej miałem większego strach bo napotkałem starszyznę dzikową w tym jakiegoś może herszta odyńca wielki był. Dorodne duże dziki jakoś też się mnie przestraszyły jak ja ich i na klaskanie i uciekły. Kilometr za kilometrem 5:40 robiłem. w pewnym momencie już wiedziałem ze trzymam tempo. dopiero ostatnie 6 km przyspieszyłem na 5:28, 5:21, 5:15, 5:09, 5:04 i ostatni najmocniej 4:30. Na koniec jeszcze dałem rade porozciągać się.
To praktycznie ostatnie takie mocniejsze wybieganie z ta końcówka. Pozostaje jeszcze jedno które zrobię już wolniej na jakieś 14-16 dni przed startem.

02.09.2015

W środę wypadał trening tempem maratońskim 17 km. Był to po raz ostatni w tym planie. Będą jeszcze dwa ale krótsze. Zacząłem powoli powyżej 5 minut. Biegłem po drogach gruntowych i lasach. Kolejne kilometry rozkręcałem się po niżej 5 minut. Starałem się trzymać tempo i by nie odbiegać od zakładanego tempa. Traciłem  gdy wyciągałem bidon i popijałem to zajmuje mi kilkadziesiąt sekund. Mam niezbyt komfortowy pas. Jednak nawadnianie to podstawa.   Zrobiłem 17,5km. Kolejny trening jest lekki to go odpuszczam i potem wybieganie.

01.09.2015 

We wtorek 50 minut lekkiego rozbiegania i przebieżki po 30 sekund. Każdy dystans to około 170 180 metrów. Zadziwiająco dobrze mi się biegło. Jeszcze trochę i będę w 30 sekund robił 200 metrów. Nie jest to na maxa sprint ale na jakieś 75 %.

31.08.2015

Kilometrówki zrobiłem w Lublinie po asfalcie i ścieżce nad Bystrzycą.  Ciężko było bo nie lubię po asfalcie zbytnio trenować. Cóż maraton będzie tylko po takie nawierzchni więcej nie ma, że boli. Endomondo zwariowało i czas mierzyłem z ręcznego stopera. Średnio mi się biegło bo w mieście powietrze nie jest za dobre. Robiłem po 4:05 do 4:10 kilometrówki z początkowym truchtem i na koniec schłodzenie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz