wtorek, 10 kwietnia 2018

Dobry start na piątkę, czyli Bieg z jajem
W sobotę miałem w planie siłę biegową ale też i zawody u zaprzyjaźnionych osób z Fundacji "W te pędy" w Międzyrzecu Podlaskim. Pojechaliśmy z Asią trochę tez im pomóc a przy okazji po bardzo urozmaiconym terenie mogłem zrobić trening. Kaska i Łukasz robią fajne rzeczy i przy tym wkładają wielkie serce w to co organizują. Ich domeną są zawody Nordic walking ale teraz postanowili połączyć to z bieganiem.
Trasa która obleciałem przed startem była jak na nazwę biegu przystało Bieg z jajem bardzo pokręcona z licznymi dołami w lesie i wokół międzyrzeckich jeziorek. Były też małe górki i zbiegi. Po ustawieniu znaków kilometrowych szybka rozgrzewka której nie zrobiłem zbyt porządnie. Czas gonił i trzeba było na start się stawić
Założyłem sobie , że trzymam się jednego miejscowego zawodnika Pawła Siejko ale nie na maxa ta średnio 3:50. Nie zamierzałem zbyt mocno rwać się do przodu i szaleć. Wszak w planach miałem start dnia następnego na dychę w Lublinie. Zatem bez parcia na wynik.
Wystartowaliśmy w grupie około 50 osób. Wspomniany Siejko wyrwał na początek a ja za nim. Poderwał pierwszy kilometr bardzo mocno. Nierówności i liczne zakręty nie pozwalały na równe tempo biegu.
Pierwszy km bardzo szarpany 3:30 to było zdecydowanie za szybko jak na ten czas dla mnie. O dziwo drugi nie wiele wolniej ale na 3 prowadzący trochę osłabł. Kolejny zawodnik który biegł równo ze mną wysunął się na czoło. Potem pobiegł następny i podarli oni do przodu. Tempo 3 km spadło do 3:45. Starałem się trzymać czołówki ale nie za wszelką cenę. W ostateczności jakby, tak dotrwał d ostatniego to ich zaatakuję. Tak się nią stało bo zawodnicy na 4 km odeszli do przodu. Ja biegłem już umiarkowanie 3:55/km. Podłoże zmieniło się z piachu na kostkę i potem asfalt by ponownie wbiec na piach.
Biegłem na 4 pozycji i ona mi w zupełności wystarczała.
Na ostatnim już nie forsowałem i 3:50 na ostatnim dobiegłem jako 4.
Okazało się ze w kategorii wiekowej byłem najlepszy-:) Cóż wynik 18:43 po takim terenie nie jest zły ale trening był to dobry. Wygrał chłopak z czasem jakieś 40 sekund szybciej. Jeszcze im się odegram hehe
 
Zawody były super zorganizowane. Trasa rywalizacji nie sprzyjała biciu rekordów ale bardziej zabawie biegowej po urozmaiconym terenie. Do tego Organizatorzy przygotowali mnóstwo nagród do rozlosowania co ucieszyło zawodników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz