wtorek, 22 lutego 2022

Kajakowanie i bieganie



W weekend biegałem tylko akcenty w piątek i trochę poćwiczyłem bo nie było treningu obwodowego. Za to w niedzielę zamiast biegania wybrałem kajakowanie... pod prąd. 

Ze znajomym wybrałem sobie rzeczkę Grabarkę, którą pierwotnie zakładaliśmy od źródła do ujścia cala pokonać ale nie znaleźli się chętni.  Więc sobie zaczęliśmy pod prąd. Wiało trochę i pod łatwo nie było. Mostki, mosteczki, przewalone drzewa, żeremie i kładki.  Do tego kilak razy trzeba było przenosić kajak. Momentami była walka pod konarami drzew. Tak pod prąd 5,5 km w ponad 3 godziny.  Z powrotem było już zdecydowanie lepiej i szybciej. Ręce popracowały trochę.

W poniedziałek zaś zrobiłem sobie taki mały negative split (zaczynam wolniej i przyspiesza, co km). Zacząłem bez rozciągania tylko kilka wypadów na kolana. Potem ruszyłem celowo aby po połowie dystansu mieć pod wiatr.  Pierwszy po drodze polnej km 5:09 bardzo lekko i spokojnie. Drugi te po polnej wyszedł już 4:59 i lepiej szło. Na trzecim delikatnie przyspieszyłem na 4:55/km. Fakt biegłem już po asfalcie. Szło to całkiem dobrze po 3-4 sekundy na każdym szybciej. Po 7 km wybiegłam już pod wiatr i teraz była walka. Trzeba było dobrze przebierać nogami aby przyspieszyć z każdym kilometrem. Udawało mi się tak co 5 sekund do tego stopnia,że ostatni  mocniej podkręciłem na 4:14 oj to poczułem w nogach konkretnie.  Łącznie 14 km wybiegałem w godzinę 7 minut co nie jest tak bardzo źle. Średnia wyniosła 4:49/km

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz