Trening siły biegowej dał porządnie się we znaki. Odczułem to w nogach. Na drugi dzień tylko zrobiłem pompki i ćwiczenia na kręgosłup. Kolejna zaprawa to rozbieganie. Początek bardzo spokojny, wręcz asekuracyjny. Dalej na 3 km z wiatrem już schodziłem poniżej 5 minut. Czwarty 4:59 a piaty już 4:49. Było to szybko jak na rozbieganie. Po nawrocie wiatr z prawej strony dawał i potem w twarz starałem się nie zwalniać. Udało się nawet przyspieszyć jeszcze kilka sekund. Wybiegałem 10,5 km w 53:21.
piątek, 18 grudnia 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz