czwartek, 15 września 2016

Poranne rozbieganie

Wstałem 4:50 na dworze jeszcze ciemno. Kilka łyków wody niegazowanej i rozciąganie. Po 5 minutach byłem już na powietrzu. Było chłodno. Mgła lekko widoczna z lasu zaczęła rozlewać się gdy miałem jakieś 500 metrów za sobą. O tej porze budząca się do życia przyroda daje o sobie znać. Po drodze sporo sarenek i zajęcy oraz lis. Przy rowie są bobry które dynamicznie wskakują do wody.
Nie forsuję tempa. Pierwszy km 5:20 i dogrzewam się. W spodenkach jest chłodno. Nie długo będzie już trzeba zarzucić cieplejsze ubranie.
średnio staram się biec 4:55/km
Tradycyjnie robię kółko 6,6 km. Gdy jestem na 5 km moim oczom ukazuje się wschód słońca. Bardzo pięknie czerwone niebo zamienia się w żółtawe.

Dystans zajął mi około 35 minut. Rozciągam się jeszcze na koniec i czas rozpocząć nowy dzień, pełen wyzwań, telefonów, emalii, rozmów i  działania. Taki poranny bieg działa jak mocna kawa i jestem nakręcony do wieczora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz