poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Bez bólu czyli mała wycieczka biegowa

     Medycyna ludowa ratowała mnie wielokrotnie a więc i tym razem ból kolana minął. Dwa dni robiłem okłady z tłuczonej kapusty na kolano.  Zawiązywałem bandażem elastycznym. Co 3 godziny zmiana liści i pomogło. Cały dzień praca fizyczna i miałem przekonać się czy będzie lepiej czy gorzej. W niedzielęwstałem bez bólu. Wsiadłem na rower trochę pokręciłem ale ze kolano nie bolało to wybrałem się na małe wybieganie. Rozciągałem się mało. Zabrałem telefon i po raz pierwszy niewielki pojemnik z piciem, który dostałem na jednym zbiegów. Miał być to tez test tego wynalazku.

Ruszyłem rzecz jasna po grodze gruntowej ale kierowałem się trochę inaczej na trasę. Pierwsze kilometry w granicach 6 minut/km. Dokładnie nie wiedziałem bo endomondo po raz kolejny nie łapie zasięgu. Momentami przeskakuje i wychodzi 11minut na kilometr. Jedynie co czas mierzył a potem do weryfikacji z trasą. Pobiegłem wzdłuż granicy wioski i następnie w las. Pierwsza część trasy obrana celowa z wiatrem. Niosło mnie bardzo ale nie dałem się zwieść i nie przyspieszyłem. Już po 4 km sięgnąłem po uzupełnienie płynów. Następnie co dwa kilometry parę łyków. Gdy wybiegłem z lasu to wiatr był w twarz. Teraz było trudniej ale i oto chodziło przecież. Powrócił zasięg i biegło mi się już w miarę komfortowo. Na 10 km poczułem mokro w nogawce. Zawiódł pojemnik i zaczął przeciekać. Następnie trochę więcej piachu na trasie który mi wiatr ciskał w usta. Obrót i dalej wiatr w plecy. Z każdym kilometrem słonce bardziej grzało a i picia ubywało. Ponownie las i cisza a za nim wiatr jakby większy. Dawało dosyć mocno. Starałem się trzymać tempo 5:40 do 5:50. jak na wybieganie to i tak za szybko nieco. Z wiatrem zmagałem się jeszcze 5 km. Od 17 km już brakowało picia. Ostatecznie zakończyłem na 21 km i 200metrach (jak zmierzyłem po powrocie) 30 sekund poniżej 2 godzin . Nie rozciągam się za dużo aby kolana nie nadwyrężyć. Wyszło dobrze nie zmęczyłem się za bardzo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz