poniedziałek, 15 maja 2017

Extreme Power Run II
To było nowe wyzwanie. Wybrałem się na bieg który robili chłopaki z Klubu. Teren to kopalnia piasku i żwiru dystans niby 6 km ale jak obiegłem trasę przed startem to przeszkody skutecznie będą hamowały bieg. Po drodze jeszcze pomagaliśmy z kolegą Tomkiem rozstawiać i znakować trasę. Do końca jej nie zdążyłem tak na dobrą sprawę sprawdzić.
Cóż lekkie rozruch i po przebiegnięciu większej części trasy czekałem na start. Byłem w drugiej grupie. Wiedziałem już, że na trasie będzie trzeba czekać przy przeszkodach na innych których inni uciekną.  Będzie zabawa.
Na starcie gaz do dechy aby być z przody na wbiegu pod górę błota, którą straż polewała jeszcze wodą. Hyc hyc jak kot i na górze byłem jednym z pierwszych.
I tutaj poślizgnąłem się, tak niefortunnie, że omal nie zjechałem w dół. Złapałem się jedynie kawałka korzenia https://www.youtube.com/watch?v=alXlPelAs5g
Dalej luz zluzowałem i niech inni szaleją.  Kolejna przeszkoda to opony po których należało pobiec. Były porozrzucane na kupie. Dalej bieg przez las i wiadro z piachem. Potem czołganie się po ziemi pod oponami. Dalej była wspinaczka w pionie ze 3 metry po oponach i zejście. Kolejna przeszkoda to lina i pas po którym należało przejście nad dołem. Dalej teren i zbieg i oraz wbiegi. Kołowrotek i przeszkoda strażacka to zw tempie zrobiłem. Na kolejnej niestety już musiałem się zatrzymać bo była tratwa z beczek po wodzie i pilnujący nie wpuszczała ludzi póki ta osoba z przodu nie przejdzie po kładce. Następnie trzeba było czołgać się w wodzie pod pajęczyną z lin. 
Poźniej zrzuciłem koszulkę bo już zamoczyłem i biegłem bez. Biegło się dosyć dobrze jak na teren. Kolejnym zadaniem było przenoszenie dwóch opon i slalom wśród drzewek iglastych Wybiegłem na prostą. Tutaj gnałem i minąłem kilka osób z grupy startującej wcześniej. Zrzuciłem skarpetki oraz buty i wbiegłem na kopalnię pisaku na bosaka. hyc hyc i górki pokonywałem szusami. Dalej był tunel z wodą. Wchodziło się do dołu zasłoniętego plandeką. Woda zimna na kolanach zasuwałem i trochę się schłodziłem.



Brakowało mi wody do picia. Miałem ten fart, że Asia stała tutaj na tym punkcie i pilnowała. Łyknąłem trochę wody i rura. Wróciłem do miejsca gdzie zostawiłem buty. Skarpetek już nie zakładałem tylko same buty. Zanim je zawiązałem to straciłem trochę czasu. Biegnąc dalej skierowałem się na przeszkodę z desek i ponownie był magiel pod oponami. Potem była ponownie kładka, która się bujała i worek piachu w kolko. Siatka trochę mnie podrapała. Należało przeczołgać się pod zaczepioną siatką. Później ściana wspinaczkowa oraz ścianka do podciągania się na linie. Najlepszą przeszkodą to zjazd w dół po 30 metrowej rynnie z plandeki polewanej wodą. Później czołganie się pod drutem kolczastym. 




Dalej wejście do dołu i wyjście po oponach. Potem zgubiłem się bo nie wiedziałem gdzie biec. Okazało się, że w rów  i za wcześnie wybiegłem ponownie powróciłem do rowu. Rowem dobiegłem do miejsca gdzie wbiegałem na początku. Ścianka wspinaczkowa i rów z wodą. Wyrzucam przed nim buty do przodu omal nie trafiając fotografa. Zanurzyłem się prawie cały bo był spadek a góra zabezpieczona na koniec przeskok przez ognisko zabieram buty i rura na metę. Mijam linię z butami na dole bo chip miałem zaczepiony w bucie.
Fajnie było. Jak dla mnie mało kilometrów. Fizycznie to słabo bo większość przeszkód na żywioł pokonałem. Potrzebuję koniecznie siłowni. Otrzymuję fajny medal zająłem 20 miejsce na 186 osób uzyskując czas 33 minuty 34 sekundy na 6 km. Spróbowałem dla odmiany czegoś innego, choć to nie był łatwy bieg. Tutaj można zobaczyć filmy z trasy Bartka https://www.youtube.com/watch?v=x-_cSFXGyGc i Marka u którego gdzieś tam nawet jestem https://www.youtube.com/watch?v=ea4H132w6dA i Pauliny https://www.youtube.com/watch?v=ei_JQbgwBWE Warto zobaczyć chociażby przeszkody.

1 komentarz: