poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Trening po przerwie

"Dawać z siebie mniej niż to, co najlepsze to marnowanie talentu"(Steve Prefontaine)

Kilka dni odpoczywałem od biegania. Odczuwałem ból w prawej łydce po grze w piłkę. Nie chciałem jej nadwyrężać. W tym czasie oprócz kopania piłki wsiadłem na rower. Oj dawno nie jeździłem.Przejechałem 38 km. Dystans krótki al relaksujący. Kiedyś to jeździło się powyżej 100 km i to była norma. W poniedziałek jednak z początkiem tygodnia czas powrotu do treningu. W założeniach 13 km w elementami wytrzymałości i utrzymywania tempa kilometrowego. Oczywiście po pracy wskakuję w biegowe ciuchy i dłuższa niż zazwyczaj rozgrzewka. 4 dni przerwy od treningu biegowego trzeba trochę odćwiczyć. Ruszam znaną trasą po drodze gruntowej pierwszy kilometr 4:16 tak na rozruszanie. Następnie 1,5km po asflalcie. w wolniejszym tempie 4:38. Szybko odczułęm brak płynu bo inie zabrałem bidonu. Zawsze mi przeszkadza, ae dzisiaj słonce daj się we znaki już na 3 kilometrze. Cóż trzeba radzić sobie. Biegnąc szukam lekkiego wiatru aby chociaż trochę się schłodzić. Na 4 km taki wiatr pojawia się i lekko z prawego boku od skoszonego zboża powiewa po twarzy. Powietrze to rozchodzi też się trochę na plecy i od razu przyjemniej się biegnie po takim orzeźwieniu. Na prostej przed 5 km drogę zajeżdża kombaj i kurzy strasznie co mi przeszkadza utrzymać równe tempo. Na szczęście szybko skręca w pole i łapie właściwy oddech oraz rytm. Ten kilometr staram się trzymać na 4:20 i piątkę robię poniżej 23 minut. Teraz prosta z dużą ilością piachu. Nie katuję się i staram się odpoczywać w tempie 4:40. Od 6,5km ponownie 1,5km po asfalcie. Tutaj biegnie się dużo lżej niż po piachu, ale nie szarpię. Na 8 km  zaczynam się wlec trochę., brakuje wody. W gardle sucho a plecy już całe mokre. Spod czapki kapie pot i zalewa mi oczy. Jednak walczę. Czas na agresywniejszy bieg. 10 km mijam w okolicy 46 minut 21 sekund. Dalej staram się przyspieszyć. Ostatni kilometr to już ile fabryka da. Staram się pracować nad wytrzymałością w końcu biegu. Co trening ostatni kilometr staram się biec na finisz i trzymać tempo w granicach 4:00-4:05. Trzeba pomyśleć już o zwiększeniu do 1200metrów, a zaczynałem od 400 finiszu. Kończę ten kilometr 3:55 a cały dystans 13 km 120 m w 1:00:27 sekund. na trasie http://www.runningmap.com/?id=592218 jeszcze rozciąganie i obowiązkowo trucht na ostudzenie. Kolejny trening planuję nietypowy dłuuuuuuuuuuuuuuugie wybieganie ze Studzianki do Kodnia (33,5km) 14 sierpnia w godzinach popołudniowych. Swoją obecność zapowiedziało kilku rowerzystów w tym niestrudzony łowca nagród z biegów YO ZUE vel WIENIO z Międzyrzeca Podlaskiego. Będzie to wycieczka biegowa. Zakładam spokojny bieg do 20 km (ok. 5:30/km) potem będę przeplatał marszem. Jak będzie bardzo gorąco to przebiegnę Galloweyem cały dystans. Powoli trzeba już myśleć o 35 Maratonie Warszawskim do którego tylko 6 tygodni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz