poniedziałek, 22 lipca 2013

Trening poniedziałkowy

Motywacja jest tym, co pozwala zacząć. Nawyk jest tym, co pozwala Ci wytrwać
(Jim Ryun)

W poniedziałkowe późne popołudnie wyruszam na trening, którego zamiarem jest przebiegnięcie  w jednym tempie 12km. Temperatura 22 stopnie i wieje lekki wiatr. Wody nie biorę ze sobą, zamierzam wytrzymać. Wyruszam trochę zmodyfikowaną trasą tak dla urozmaicenia. Podłoże trasy to 800 m po drodze gruntowej 700 m po asfalcie i potem po drodze piaszczystej, momentami po żużlowej. Po zbiegnięciu z asfaltu biegnę po drodze na której widzę swój długi cień przed sobą. To takie zjawisko gdy słonce zmierza ku zachodowi. Zboże wokół mieni się na mocno żółty kolor. Za rowem z jednej strony po raz kolejny raz sarny spłoszyły się moim treningiem. Po drugiej zaś sarna wśród zboża biegnie spory kawałek równoległe do mnie, aż w końcu myka w lasek. Dobiegam do 4 km i pomiar jest dobry trzymam tempo 4:45 i takie będę starał się ciągnąć do końca. Teraz około 500 metrów szybciej i na 5 km jest poniżej 25 minut to dobrze. Teraz trasa biegnie wśród bujnej trawy. Kolejne kilometry pokonuje po sporym piachu i wbiegam w drogę żużlową. W między czasie słońca już nie ma. Na horyzoncie tylko czerwone niebo. W swoim tempie wbiegam na asfalt i 2 km po nim. Moja mnie kilka samochodów oraz rowerzystka. Ostatni kilometr trochę podkręcam a ostatnie 300 metrów przyspieszam mocniej aby końcówkę dotrwać. Udało się 12 km poniżej godziny. Odczuwam zmęczenie. Wody jednak brakowało. Jeszcze rozciąganie  i  lekki trucht. To głównie po sobotnim treningu i dzisiejszym bieganiu. W środę pobiegnę już zdecydowanie wolniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz