wtorek, 10 września 2013

Kilometrówki


Nigdy nie rezygnuj z osiągnięcia celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie (H. Jackson Brown Jr.)


Przed startem w kolejnym maratonie i jeszcze wcześniej Dychą w Adamowie zaaplikowałem sobie kilometrówki, których nie biegałem dawno. Zatem założenie było takie aby zrobić kilka kilometrówek w miarę równym tempie a w między czasie zwolnić na rozluźnienie. Zadanie z pozoru proste ale wymaga dyscypliny i znowu pilnowania czasu. Zatem rozgrzewka intensywniej niż zwykle. Na początek rozciąganie by być giętkim jak kot.
Następnie wszystkie skipy i kilka przebieżek na maxa. Wprawdzie taka rozgrzewka trochę męczy ale jest wskazana. Zdecydowanie lepiej potem się biegnie. Zapobiega też ewentualnym urazom. Po raz pierwszy zakładam słuchawki z mocną muzyką techno. O godzinie 18 startuję. Jako utrudnienie to kilometrówki zrobię po piachu a po asfalcie tylko 3 km. Zaczynam mocno pierwszy kilometr w rytm muzyki która pobudza i kilos w 4:05 po drodze gruntowej. Po nim czuje silniejszy oddech więc zwalniam na kolejnym kilometrze i ciągnę 4:45. Jest lepiej i następny 4:10 wytrzymuję. Czwarty kilometr po piachu lecę 4:35. Na piątym jest już lepiej ponownie 4:10. Kurka ale wyczucie złapałem. Na piątce dało mi to 21:45 czyli bardzo bardzo mocno. Czy wytrzymam tak 13 km będzie ciężko. Szósty kilometr staram się zwalniać wychodzi 4:30 to był najtrudniejszy bo piachu najwięcej gdzie nogi się zapadają po kostki. Odczułem potrzebę uzupełnienia płynów. Niestety nie wziąłem nawet wody. Cóż kilka oddechów i lecę dalej. Siódmy juz po asfalcie spokojnie 4:10 utrzymałem bo muzyka daje kopa, ale w końcowych może 200 metrach nadganiałem. Na ósmym kilometrze poczułem zmęczenie. Chyba za szybko dzisiaj. Jednak 4:35 zrobiłem. Z kolei dziewiąty tylko 4:15 bez trzymania stopera. Dziesiąty 4:40 i odczuwam już ten trening, zwłaszcza kręgosłup. Jednak nie sapię jak parowóz a oddech mam regularny. Styrałem się już jak osioł
Zostało jeszcze ponad 3 km. Jeszcze jeden 4:10  a kolejny 4:30 utrzymuję z końcowym przyspieszeniem bo tak nie było by tyle. Ostatni kilometr akurat wskakuje umca uma mocne techno i podkręcam jeszcze przyspieszam ostatnie 200 metrów i wyszło 4:05/km uf to odczułem mocno w udach. Zrobiłem 13 km 100 metrów w czasie 57:59 dawno tak szybko na treningu nie biegałem i to 13km obym szybko się zregenerował przed wycieczką biegową jaką planuję na weekend

2 komentarze:

  1. Jeszcze nie biegałem tego typu interwałów, podobne są te na 800 m co robiłem. 30 sekund różnicy na kółku powinno wystarczyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Interwały są pomocne i warto je robić. Daje to też ogląd jak wytrzymały jest Nasz organizm

    OdpowiedzUsuń