środa, 18 września 2013

Rozbieganie po wybieganiu

"Ogromnie wierzę w szczęście w życiu. I odkryłem, że im ciężej pracuję tym więcej mam tego szczęścia!" (Thomas Jefferson)


Po wielkim wybieganiu, którego skutki czułem kilka dni przyszedł czas na rozbieganie. Niestety dopadło mnie przeziębienie. Cały czas katar i osłabienie. Nie wróży to dobrze. Wizyta u lekarza skończyła się otrzymaniem recepty na antybiotyk. Jednak wybrałem domowy sposób leczenia coby nie osłabić organizmu. Po dwóch dniach jest lepiej i zdecydowałem się na kilka km treningu. Pogoda nie zachęcała do aktywności. Ciągle padający deszcz i przenikliwe zimno sprawiło, że na trening wyruszyłem w dresie. Rozciąganie i ćwiczenia na kręgosłup robiłem dzień wcześniej. Dzisiaj rozciąganie lekko i trochę gimnastyki. Wyruszyłem w kropiącym deszczu po błotnistej drodze. Po 3 dniach od ostatniego treningu już chciało się biegać. Pierwszy kilometr trochę niespokojnie 4:30 i czuję słabość. Kolejny wolniej po asfalcie między kałużami. Na następnych kilometrach skakałem jak pantera przez kałuże i błoto. Wiejący wiatr nie sprzyjał bieganiu. Wszędzie pełno błota i wody. na 4 km czułem, że tempo 4:30 jest za mocne. Ojej nie  dobrze. Organizm jest osłabiony. Po 5 km ciężko dalej się biegnie więc zwalniam do truchtu i tak dobiegam to kółko w sumie 7,5km. Czas okrążenia 37 minut. Gdzie treningowo biegałem je nawet 33 minuty. Cóż do startu w Adamowie nie zrobię już treningu biegowego. Będę się regenerował i odpoczywał. W niedzielę raczej pobiegnę na 3/4 możliwości czyli 45 minut na Dychę i to będę zadowolony jak zrobię taki wyniki. Na koniec miła niespodzianka z prasy lokalnej w której umieszczono mnie na podium półmaratonu chmielakowego w Krasnymstawie z opisem.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz