poniedziałek, 16 marca 2015

Biegowe zestawienie tygodnia i kic kic


Wtorek 10.03.2015r. 6,5km

Spokojny trucht na pełnym luzie. Sama radość biegania pośród pól i lasów.

Czwartek 12.03.2015r. 10,25 km

Kilometrówki z tym, że w przedziale 4:25 i 5:25 bez szarpania. Na przemian kilometry nieparzyste wolniej a parzyste szybciej były w różnicy 45 sekund do minuty.

Sobota 14.03.2015r. 32,8km długie wybieganie

Czas ostatniego porządnego długiego wybiegania. Stosuje system dwa tygodnie przed maratonem jako sprawdzenie formy na ponad 30 km z zachowaniem spokoju. Koło 30 sekund wolniej niż tempo startowe. Tydzień przed maratonem będzie jeszcze start na dychę.
Mogę pozwolić sobie też na test co jeść na trasie. Tym razem banan w połowie dystansu.
Lekka rozgrzewka, dobre sznurowanie butów i bluza bo trochę powiewa i kropi. Od początku towarzyszy mi Asia na rowerze, która wiezie dla mnie zaopatrzenie.  Cały dystans po drogach polnych, lasach i błocie. W tym roku nie trenuje tak mocno jak w 2014 po asfalcie. Ograniczam też starty po asfalcie. Żadnych półmaratonów po asfalcie tydzień po maratonie jak to było poprzednio. Wybieram te biegi gdzie jest piach, lasy i drogi gruntowe. Nie wyrzekam się asfaltów (półmaratony i maratony) ale mniej.
  Pierwszy kilometr sobotniego wybiegania bardzo senny 6:20 ale musi tak być bo rozkręcam się powoli. Treningi zwalniam do 30-60 sekund wolniej niż tempo w planowanych zawodach. Kolejne już 5:57 i 5:47. Obieram takie tempo między 5:40 a 5:50. Od 5 km co 2 km popijam po kilka łyków. Przed wybieganiem niestety nie nawodniłem się wcale.
Takie tempo trzymam z różnicą 5 sekund 5:41. 5:47. 5:44 przez 15 km. Potem gdy zostaję sam. Na 16 km zjadam całego banana. Daje mi to kopa. To, że nudzi mi się trochę i przyspieszam w stronę lasu do 5:20/km Tak ciągnę 6 km. Drogę przebiega raz stado saren a potem zając. Pogoda coraz bardziej kapryśna bo pada. Po 22 km wracam na poprzedni rytm. Powoli kończy się płyn w bidonie. Kręcę po piachu i brodzę momentami w błocie ale daję radę.
Zależało mi aby biec 3 godziny wyszło 3:05 a na stanie 32 km 800 metrów. Skutki braku nawodnienia przed wybieganiem czuję. Skurcze złapały mnie dopiero po biegu. Kolana jak zawsze po takim wysiłku do smarowania i masażu.  Oczywiście do maratonu jeszcze prawie 10 km i to jest tak na dobra sprawę maraton. Jak pobiegnę? Jeszcze nie wiem. Plany planami a rzeczywistość okaże się brutalna jak to w maratonie. Trasa będzie taka jak w Studziance piach korzenie, lasy, to co lubię.

     Zresztą zgłosiłem się do zającowania na maraton lubelski w maju na 4:15. Zobaczmy czy mnie przyjmą. Chciałby pobiec pierwszy raz jako pacemaker i przekonać się jak to jest prowadzić na czas w maratonie. Co do mniejszych dystansów to już prowadziłem znajomych. W dyszce to łatwe a w półmaratonie trochę wymaga pilnowania się a w maratonie to będzie wyzwanie.

wtorek, 10 marca 2015

Raport biegowy I tydzień marca

03.03.2015r.

Lekkie rozbieganie po półmaratonie. 6,5km bez mierzenia czasu tak aby rozruszać się.


05.03.2015r.

Jeszcze czuje zmęczenie po półmaratonie i biegnę 10,18km po polnych drogach blisko5:30 na km


07.03.2015r.

Start na piątkę w Styrzyńcu k. Białej Podlaskiej. wypocząłem i zregenerowałem się po połówce. W sobotę miało być szybko, kilometry po 4:15.  Na 5km wystartowało 57 zawodników. Trasa prosta z nawrotem po kostce. Zdecydowałem sie po solidnej rozgrzewce pobiec w koszulce. Rozpocząłem od 4:15 pierwszy kilometr nie ruszałem za wymijającymi niech gonią, jeszcze cześć i tak mnę po nawrocie. Drugi także nie przyspieszałem bardzo 4:11. Na nawrocie 2,5km było koło 10 miejsca biegnąc w kilkuosobowej grupce. teraz zacząłem lekko podnosić tempo. Po 3 km już przyspieszałem. Z przodu jakieś 300 m widziałem zawodnika którego objąłem za punkt odniesienia. Zacząłem powoli zmniejszać do niego dystans. Po 4km już byłem na tyle rozpędzony aby przyspieszyć tak aby skończyć poniżej 21 minut. Około 800 metrów przed metą dorwałem obiekt i już tym tempem biegłem. Kątem oka widziałem, że jednak mnie ktoś goni. Nie chciałem uciekać ani szarpać. Jak mnie dojdzie i będzie ze mną biegł to w końcówce przyspieszę jak minie to odpuszczę. Był to kolega Rafał minął mnie i popędzi. Przyspieszyłem i tak spor więc ni będę za nim gnał. Ostatnie metry w tym samym tempie i 20:34 nieźle. Ostatni kilometr 3:48 tutaj będzie finisz https://www.youtube.com/watch?v=EO0TE-bvZnw
Zająłem 5 miejsce na 57 zawodników. Pobiegłem na tyle ile chciałem, chociaż pokłady rezerw jeszcze były. 

wtorek, 3 marca 2015

Biegowe podsumowanie lutego 2015
Liczba założonych treningów: 14

Liczna wykonanych treningów: 15

Liczba treningów w tygodniu: 4

Liczba startu w zawodach: 1

Życiówki: brak

Ogólna liczba kilometrów w lutym 2015: 139,5 km

Liczba km w 2015 roku: 248 km


Średnia liczba km na treningu: 11,22km

Średnia na kilometr: 5:20

Liczba godzin spędzonych na treningu: 11,11

poniedziałek, 2 marca 2015


Dobry start, czyli  XXXV Półmaraton Wiązowski
01.03.2015r.



      Do Wiązownej k. Warszawy pojechałem po raz drugi. W 2014 roku biegło mi się dobrze półmaraton i zrobiłem tam swój drugi wynik życiowy. Pierwszy w tym roku półmaraton miał być testem w jakiej jestem obecnie formie i jakim stanie przygotowań do wiosennych startów. W tygodniu poprzedzającym start trening we wtorek i trucht w sobotę dzień przez zawodami a tak to odpoczynek. Założenie miałem jedno jak w startach w półmaratonach poniżej 1:40, lecz spokojnie.



       Na miejsce dotarłem przed godziną 10-tą. Odbiór numeru i całego pakietu. Jeszcze raz analiza trasy którą już rok temu biegłem i spodobała mi się. Jest kilka podbiegów które zamierzałem brać zwalniając jakieś 20 sekund na danym kilometrze. Przebrałem się w dres i spokojnie potruchtałem około 2 km. Następnie zrobiłem porządne rozciąganie. Cała rozgrzewka zajęła mi 45 minut. Dawno tyle nie przygotowywałem się. Po rozgrzewce montuję numer startowy, telefon z  ednomondo, pas z musem owocowym i chusteczkami. Postanowiłem że pobiegnę w spodenkach i koszulce, oraz na nogach krótkie skarpetki oraz w nowych butach. Miałem je na 2 treningach.

Na start wyruszyłem na 5 minut przed z ciepłej szkoły. Jeszcze trochę rozruchu i staję wśród ponad tysiąca zawodników. Obok mnie koledzy z Klubu Irek i Krzysztof. Ruszam jak planowałem.



Wystrzał armaty i w drogę. Pierwszy kilometr nie dałem się ponieść i na 5:10 biegłem wyszło 5:09. Dalej przerzedziło się i 5:06. Starałem się złapać swój rytm biegowy pod 4:40-4;30/km. Trzeci był za szybko więc doczepiłem się do Krzyśka i 4:46 potem 4:44/km. Gdy po 5 km niektórzy sapali ja dopiero wchodziłem w rytm swojego tempa. Na 6 km odłączyłem się od Krzyśka i już lekko ruszyłem sam. 

      Teraz biegłem swoim tempem doganiając co raz grupki zawodników. Biegłem trochę z nimi i odchodziłem. Zwiększałem tempo jakieś 2-3 sekundy na km. Na 10 km już zbieg z górki którą będziemy wracać. Co ważne punkty nawadniania były bardzo często co 2 km bodajże Jeden opuściłem tylko a tak na każdym woda lub ciepła herbata i ta ostatnia była bardzo wzmacniająca. 47 z kawałkiem na Dyszce. Teraz nawrót i czas przyspieszyć nadrobić początek.


       Na podbieg zwolniłem co wyszło w tym kilometrze 4:39 po wbiegnięciu na górkę po raz pierwszy zastosowałem mus owocowy w saszetce. Okazał się bardzo trafnym pożywieniem. Teraz czułem, ze biegnę 13 km zrobiłem w godzinę.

Dalej systematycznie mijałem po kolei zawodników tych co zwolnili i tych co biegli swoim tempem średnio  już 4:25. Odgłos endomondo i mijanych kilometrów wyznaczały mi rytm. Nie wiem kiedy 15 km 17 km a następnie 19 km. Widzę jak zawodnicy sapią i męczą już się a ja płynę. Jeszcze przyspieszam doganiając kolejnych. Od nawrotu jeden mnie wyprzedził na podbiegu które i tak potem łyknąłem a starszy Pan z 15 km jak go mijałem zerwał się ale nie na długo po jakimś kilometrze już mijałem go idącego.

         Wracając do trasy cały czas asfalt z nielicznymi podbiegami i zbiegami. Na 20 km po raz pierwszy czuję bieg ale wizja końca tylko mnie wzmacnia. Zachęcam mijanych zawodników do zabrania się zemną ale widzę, że chyba mają dość. 20 km wyszedł 4:11 a ostatni jeszcze przyduszam poniżej 4. Finisz bez szarpania wychodzi 1:35:26 a według ednomondo i brutto 1:36:02 na tablicy. Odjąć czas jaki spędziłem w tłumie zanim wyruszyłem to jakieś 30 sekund a więc lepiej o poprzedniego roku o prawie minutę. Zająłem 284 miejsce na 1043 zawodników. Wygrał Szymon Kulka (Lipinki) z czasem 1:05:35 Dostałem ładny medal w kształcie liścia. Fajna organizacja i dobra trasa, chyba tu będę wracał. Jakbym pierwsze dwa kilometry zrobił od razu na 4:30 byłaby życiówka, ale nie ona była celem.

Biegło się dobrze i zmęczenia dużego nie ma. Owszem wysiłek był ale czuję się dobrze, że dałem rady jeszcze się porozciągać. Nawodnienie było trafione, rozgrzewka także a pożywienie ostatnich dni jakże trafione. Numer startowy na pasku zamiast agrafki bardzo dobry pomysł.

Teraz dwa dni regeneracji i rozbieganie a potem już 4 tygodnie szlifowania formy do maratonu.

wtorek, 24 lutego 2015

W ostatnich 8 dniach 5 treningów.

wtorek 17.02.2015r. kilometrówki 12 km poniżej godziny. Zacząłem od 5:30 skończyłem na 4:11

czwartek 18.02.2015r. chciałem to powtórzyć ale na 6 km odcięło ledwo 6,45 km. Za szybko już na 3 km. Mój błąd bo po tempówkach powinien spokojniej pobiegać

sobota 21.02.2015r. ponownie las kabacki i podbiegi nawet spore wyszło 12 km spokojnie

niedziela 22.02.2015r. 5 km rozruchu i truchtu z żoną w lesie bielańskim

wtorek 24.02.2015r. spokojna dycha po drodze gruntowej 54 minuty chociaż ciągnęło do przodu. Rześkie powietrze, dobrze zbite podłoże na drodze polnej i blask księżyca. Wytrzymałem i każdy km powyżej 5 minut. Już nie ma co szaleć.

Dalej trzymam 4 treningu tygodniowo. W niedzielę 1 marca 2015 pierwszy poważniejszy dystans w tym roku. Start w półmaratonie po asfalcie. Zacznę wolno powyżej 5 minut pierwszy km a potem się zobaczy znaczy po nawrocie na 10,5km.

poniedziałek, 16 lutego 2015

Tygodniowy raport biegowy
16.02.2015r.



W poprzednim tygodniu 4 treningi i jeden start.

wtorek 10.02.2015r. lekko 7,5km

czwartek 11.02.2015r. spokojnie 10,13km

sobota 14.02.2015r. przebieżka marsz i start z żoną na 5,5, km w biegu par w Parku Skaryszewskim

niedziela 15.02.2015r. 13,68 km małe wybieganie z podbiegami po lesie bielańskim

Trzymam 4 treningu tygodniowo oby tak dalej.

niedziela, 8 lutego 2015

Tygodniowy raport biegowy
08.02.2015r.




W tym tygodniu 4 treningi i poszło dobrze. W końcu udało się zrobić kilometrówki i długie wybieranie.

poniedziałek 02.02.2015r. lekko 6,5km

środka 04.02.2015r. 10,5km kilometrówki zaczynam od mocnego kilometr 4:20 potem 5:30 i na przemian 4:30 a potem 5:30 w końcówce ostatnie 1,5km przyspieszam

czwartek 05.02.2015r. trucht  jedno kółko 7,5km

sobota 07.02.2015r. pograłem trochę w piłkę na halowym turnieju. Poleciałem na parkiet i kolana obite zwłaszcza prawe.

niedziela 08.02.2015r. wybieganie 20 km w tym 3 asfalt a reszta po polnych drogach momentami z wybojami po zmrożonych nierównościach. Spokojnie w wolnym tempie już po zmroku biegało się całkiem dobrze 1 godzina 52 minuty. To ostatni taki akcent długi przed półmaratonem w Wiązowanej (1 marca). Ciągle zastanawiam się czy dam radę pod koniec marca zrobić cross maraton Zahorów-Kodeń. Na obecną chwilę nie czuję się na siłach.

wtorek, 3 lutego 2015

Biegowe podsumowanie stycznia 2015

Liczba założonych treningów: 14

Liczna wykonanych treningów: 10

Liczba treningów w tygodniu: 2-3

Liczba startu w zawodach: 2

Życiówki: brak

Ogólna liczba kilometrów w styczniu 2014: 108,5 km

Liczba km w 2015 roku: 108,5


Średnia liczba km na treningu: 11,57km

Średnia na kilometr: 5:11

Liczba godzin spędzonych na treningu: 8:23

poniedziałek, 2 lutego 2015

Tygodniowy raport biegowy
02.02.2015r.



Biegam bo lubię. Przemierzam kilometry bez zastanawiania się dlaczego. Bez żadnej taktyki. W poniedziałek lekko 7,5km małe kółko po Studziance.

W czwartek chciałem zrobić kilometrówki. Zacząłem spokojnie 5:30 pierwszy kilometr. Drugi szarpnąłem 4:20 i po tym drugim kilometrze zaczęły boleć mnie plecy. Chyba za szybko to było. Dalsza trasa już w łeb wzięły kilometrówki. Zrobiłem w sumie 13 km.

Kolejny trening wypadł z żoną po lesie bielańskim. Na początek bardzo powoli 5 km a potem 7 trochę szybciej.

W niedzielę zrobiłem 5,5km marszu.

Dzisiaj przebiegłem 6,5km po polnej drodze w blasku księżyca też spokojnie.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

III Nocna Dycha do Maratonu w Lublinie
24.01.2015r.

Na bieg do Lublina pojechaliśmy wesołym autobusem, który spóźnił się blisko godzinę. na wariata odbieraliśmy pakiety i praktycznie bez rozgrzewki stanąłem na staracie, Kilka skłonów, trochę truchtu i wymachy ale to za mało aby w 3 minuty dogrzać się na start. Potrzebowałem około 15 minut. Cóż na linii startowej morze zawodników ponad 1110 zwariowanych ludzie biegnących o godzinie 22 w sobotę. Plan prosty poniżej 45 minut. Wiem,że dużo poniżej nie będzie bo nie trenuję jak należy.
 






Start rzecz jasna spokojnie w tłumie ciężko o złapanie właściwego rytmu. Pierwszy kilometr taki mijany 4:44.  Dalej już przetarło się i kolejny 4:40. Nie widziałem nikogo do kogo mógłbym się zaczepić a więc od 3 km już 4:30 i staram się tak trzymać. Podłoże to cały czas asfalt. Momentami są kałuże. W centrum 5 km i 21:47 ale to ta łatwiejsza piątka. Kolejne kilometry to mijanie zawodników i co mnie nakręca aby z każdym kilometrem przyspieszać. Na 6 km uzupełnienie płynów i potem zbieg przed 7km. Gdzieś na zakręcie mignęła Asia dopingując mnie. Słuchawki w uszach i nie zwracam uwagi na kibiców których trochę jest na trasie. Nadchodzi 8 km który robię 4:21. Teraz końcówka z podbiegami. Mija mnie zawodnik na podbiegu zasuwa jak samochodzik, Potem dogina mnie zawodniczka z napisem Żak Biała Podlaska i pod górkę przed wbiegiem na płaska przed hala wyprzedziła mnie. Gonię ja i widzę, że podbieg ją sporo kosztował. Przyduszam i przed samą halą ja wyprzedzam. Jeszcze widzę moja najwierniejszą kibickę tuż przed halą i rura finisz. 44:12 to taki sobie rezultat. Zająłem 165 miejsce na 1096 którzy ukończyli bieg. Ważne,że pierwsza dycha  w tym roku zrobiona i widać ile mam zaległości treningowych.
Wyniki http://w.sts-timing.pl/pliki/3ciadycha2015.pdf




piątek, 23 stycznia 2015

Tygodniowy zapis treningowy
22.01.2015r.



Oj ciężko. Waga przybywa, dieta legła w gruzach.W tamtym tygodniu biegałem jedynie we wtorek i tylko 3,5 km. Po prostu nie miałem na więcej ochoty. Nie wiem co się stało.

Następnie dopiero w sobotę pierwszy trening w tym roku odbyłem z żoną. Zrobiliśmy 8 km marszobiegu po lesie bielańskim. Teren pagórkowaty z podbiegami, typowo crossowy i dobry na trening. Poradziliśmy sobie w nieco ponad godzinę.

We wtorek wieczorem pobiegłem lekko swoje małe kółeczko 7,5km. Nie czuję nadal chęci robienia jakiegokolwiek planu treningowego. Biegam dla siebie.

W czwartek tj. dzisiaj też małe kółeczko 7,5km w podobnym tempie co we wtorek.  Jednak w sobotę start w III Nocnej Dyszcze do Maratonu w Lublinie mam nadzieję,że odmulę się. Na starcie będzie ponad tysiąc zawodników. Zapowiada się ciekawa impreza biegowa.

sobota, 10 stycznia 2015

Sobotnie wybieganie 
10.01.2015r.


    Naszedł weekend i czas wybiegania. Dzisiaj w planie 90 minut biegu ciągłego. Śnieg roztopił się ale wody o nim dużo. Pada deszcz, cóż taka pogoda kształtuje charakter. Zakładam mniej warstw ubrania niż ostatni. Skoro pada to czapka z daszkiem lepiej zmoknąć w takiej. Słuchawki w uszy, izotonik w pas i rura. Początek to po polnej drodze takie skakanie przez kałuże. Potem długo asfalt ale nie zrażam się tym tylko bardziej biegnę poboczem. Akurat w Dokudowie mam wiatr w plecy to dobrze się biegnie.

   Z czasem jednak buty zamakają. Po kilku kilometrach jestem w rytmie i zasuwam lekko przyspieszając. W sumie takie wybieganie przeszło w bieg ale z wiatrem kilka kilometrów dobrze podciągnąć bo potem będzie gorzej. W Ortelu Książęcym dopadł już mnie deszcz.  Co jakieś 2 km uzupełniam płyn i mknę dalej. 

     Kilometr za kilometrem mijają szybko i godzina za mną. Teraz wbiegam w polne drogi już w Studziance i zacznie się błoczysko. Taki urok roztopów. Jakieś 5 km po lodzie, błocie i miejscami wodzie jest męczące ale zawsze to urozmaicenie. Nawet ostatnie 2 km chciało się przyspieszyć.
W sumie zrobiłem 17 km przez 90 minut. To pierwsze wybieganie w tym roku. W zasadzie powinienem co tydzień ale jak narazie zimą co dwa tygodnie planuję. Kolejne to bedą zapewne 2 godziny biegu.


środa, 7 stycznia 2015

Mroźny wieczorny trening
07.01.2014r.


Zima przydusiła ale nie ma co narzekać tylko biegać trzeba. W poniedziałkowy wieczór ubieram się podwójnie rozgrzewam, rozciągam i ruszam przy -15 w drogę. Jest trochę śniegu i sporo lodu. Oczywiście kominiarka na głowie i latarka w ręku.

Za lasem wieje więc pierwszy kilometr robię szybko. Kolejny także staram się trzymać aby złapać ciepło. Po 3 km już czuję dobry klimat do biegania. W nogi a zwłaszcza w stopy cieplutko to można biec. Po polnych lekko zaśnieżonych drogach Studzianki mijam kilometry nie specjalnie już goniąc.

Zauważyłem, że teraz w porze zimowej chce mi się biegać ale nie na czasy czy kilometry tylko ze swego rodzaju przyzwyczajenia. Jest to dobry nawyk bo po pracy za biurkiem i wieczornym siedzeniu przed komputerem te 40 minut czy godzina ruchu na powietrzu dobrze robi. To ten czas który warto przebiegać bo na wiosnę odczuje pozytywnie zalety zimowego biegania. Będzie świeżość i większa ochota na ściganie się. Pozdrawiam biegaczy i zachęcam innych do pracy na swoją wola i systematycznością w bieganiu.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Poniedziałkowy styczniowy bieg
05.01.2015r.

     W poniedziałek z rana rozciąganie i w trasę. Nowy tydzień to dobrze rozpocząć aktywnie. Ruszyłem na trasę 10 km taką mieszaną. Początek po drodze gruntowej potem asfalt przeplatany poboczem. Tempa rzecz jasna nie forsowałem. Wiatr z boku przeszkadzał rzecz jasna. Biegłem w kierunku Łomaz gdzie planowałem po 5 km nawrót. Z muzyką w uszach poszczególne kilometry szybko mijały choć tempo biegu nie było szybkie. Po 25 minutach oczekiwany zawrót i sroga powrotna.

    Biegam wg własnego uznania jak na razie bez planu treningowego. Mam ochotę to biegnę. Dzisiaj biegło się dlatego dobrze ponieważ mimo początkowego zimna z każdym kilometrem było cieplej. Zrobiłem tę dychę wolno ale z uśmiechem na ustach.

sobota, 3 stycznia 2015

III Noworoczny Bieg Biała Biega, czyli pierwsze kilometry w 2015 roku
01.01.2015r.




W Nowy Rok wystartowałem w Biegu Klubu Biegacza Biała Biega na dystansie 5km w Styrzyńcu. Po rozgrzewce i rozciąganiu  ruszyłem na trasę z kostki miejscami oblodzoną. Nie szarżowałem. Kibicowała mi żona i wspierała pomocą bieg.
foto Michał Laudy biala24
 foto Marek Krzewicki Radio BiPeR

 Zamiarem było przebiec się w miarę rozsądnie. Start spokojny w tempie docelowym. Kilku zawodników mnie minęło. Jeszcze paru na trasie. Na finiszu udało mi się przyspieszyć lekko. wynik 22:09 daleki od normy ale liczył się udział. W 2015 roku nic nie planuję poza bieganiem. jak wyjdzie i jakie starty to się okaże. Będę starował w maratonach, półmaratonach, dychach i piątkach.
Biała24 Michał Laudy biala24.pl/  Radio BiPeR Mariusz Maksymiuk i Marek Krzewicki radiobiper.info/2015/01/01/iii-noworoczny-bieg-biala-biega-galeria/
Video

czwartek, 1 stycznia 2015

2014 podsumowanie
31.12.2014r.

Biegam bo bieganie symbolizuje życie (Arthur Blank)



2014 to był dobry rok ale do połowy. dwa  maratony,  5 przyzwoitych  półmaratonów a najbardziej cieszy pobita dycha w kwietniu 2014 w Lublinie 41:04. Miało byc 2014 km na 2014 rok a wyszło trochę niż połowa.

Zaczęło się 7 stycznia od 7,5 km i pierwszego treningu. Styczeń przebiega solidnie po 3 a nawet 4 treningi tygodniowo tyle ze z małym kilometrażem 103km i nigdzie nie startowałem. Generalnie biegałem po 7,5km oraz 10 km z jednym wybieganiem. Plan generalnie na 2014 rok był 2014 km.

W lutym start w Nocnej Dyszce do Maratonu  42:54 jak na luty wyszło bardzo dobrze ale wchodziłem dopiero w rymy treningowe na dobre. Kolejny start z biegiem natury na 5km w Lublinie. Lutym wyszło 141km. Nawet raz zrobiłem 22km Zapadła decyzja o starcie w półmaratonie w Wiązownej.


W marcu 204 km  i start w półmaratonie w Wiązownej. Bardzo udany bo w drugiej części biegu zasuwałem jak motorek robią dycha w nieco 41 a czas połówki 1:36. Kolejny start z biegiem natury w Warszawie zbliżyłem się do złamania 20 minut. wysiadłem na ostatnich 400 metrach i zrobiłem 20:09. Na koniec marca 2014 życiówka w trudnym maratonie Zahorów-Kodeń 3:31

Kwiecień to szlifowanie formy. Czwarta Dycha w Lublinie z życiówką 41: 04  Kwiecień to wybiegania już 23km i 32km a razem w kwietniu 211km.

W maju blisko 175km morderczy maraton w Lublinie i złamanie 4 godzin, potem półowka w tydzień po w Hajnówce.


Czerwiec to szalone półmaratony i dycha w Białej Podlaskiej razem 174 km i nastąpiło wypalenie materiału. Klapa



W lipcu żadnych startów tylko treningi w terenie i przygotowywanie II Tatarskiej Piątki w Studziance. Lipiec tylko 34km. Niestety uraz kolana powrócił i kompletny brak formy po mocnych startach wiosennych.

Sierpień to dwa  starty Kodeń 15km i Dycha w Międzyrzecu Podlaskim oba aby przebiec.Kilometraż jeszcze mniejszy 32km i nadal problemy z kolanem.



3/4 września to znaczy było. Nie biegałem, odpoczywałem. Zmieniłem stan cywilny i cieszyłem się odpoczywając od biegania. Potem po 20tym 3 treningi i 25 km. Nadal borykałem się kłopotami z kolanem.
W październiku już lekka poprawa i wróciłem do treningów. Bez startów ale trenowałem jeszcze nieregularnie.  Ten miesiąc skromnie 90km.

W listopadzie były wybory i kampania wyłączyła mnie z regularnych treningów. Cóż 57 km w miesiącu to porażka tak jak i w wyborach.

W grudniu start w biegu mikołajkowym w Warszawie dodał mi wiary. Wynik 42:27 na otwarcie przygotowań do sezonu 2015 pozwala myśleć pozytywnie. Zaczynam więcej ćwiczyć gimnastyki. W grudniu kilometraż 62 km też mizernie ale już biegałem z większa ochotą i bez bólu.



W 2013 razem treningi, 17 startów (2x maraton, 5x półmaraton, piętnastka, 7x Dycha, 2x Piątka) plus 2 piątki klubowe co dało razem z treningami  1312km, czyli 65% planowanej normy.

Najważniejsze moim zdaniem top-starty:

1. Maraton Kodeń Zahorów 29.03.2014
2. IV Dycha do Maratonu Lublin 24.08.2103


Najlepsze wyniki 2014:

5km Warszawa: 20:09
10km Lublin IV Dycha Do Maratonu 41:07
Maraton Kodeń Zahorów 03:31:13 życiówka