poniedziałek, 9 grudnia 2013

Wieczorna wycieczka biegowa
09.12.2013r.


Wykonaj pracę. Zrób analizę. Ale wczuj się w swój bieg. Poczuj radość z biegania (Kara Goucher)

 


Poniedziałek i w planie wybieganie. Wieje nadal i do tego po dziennych roztopach złapał mróź -3. Cóż trening jest treningiem. Rozgrzewam się i rozciągam. Boje się wieczorem po polnych drogach biec bo koleiny i miejscami różne śniegowe niespodzianki. W planach około 22km w granicach 5:00-5:10/km zależy jak będziesz szło. Ruszam spokojnie po asfalcie i czuję lekki poślizg. Jednak wiatr daje w twarz ale to dobrze bo jak będę wracał to będzie komfort. Pierwsze 5 km prawie 26 minut. Zbliżam się na drogę którą będę miał dobrze oświetloną. Pierwsze kilometry to latarka w ręku i ostrożność bardzo wskazana ze względu na przejeżdżające samochody i miejscami oblodzenia. Było też dobrze gdzie szos czarna. Od 6 km naokoło zabudowania więc nie wiało tak. Nawodniłem się tyle ile mogłem ale bidonu nie zabrałem. Co jakiś czas przydałby się łyk picia. Pod nogami dalej lód i zamrożony śnieg. Komuś nerwy puściły bo mnie strąbił. Z tyłu na czapce migające światełko czerwone, kamizelka założona więc widać mnie nie wiem co temu kierowcy się nie podobało. Kolejne kilometry  jednym tempem aż do nawrotu gdzie było 10,3km. Od nawrotu przyspieszyłem trochę. Wiatr miałem teraz w plecy. Pchał mnie do przodu. Oddałem się rozmyślaniom na różne tematy i tak nastał 15km. Zerknąłem na stoper i byłe pozytywnie zaskoczony bo 1:14 super. Przebiegłem przez Studziankę i kierowałem się na Łomazy gdzie startowałem. Tuż za mostem chwila nieuwagi i poślizgnąłem się. Nie wiem jak ale w ostatniej chwili nad ziemią złapałem równowagę i uniknąłem dachowania.  Ostatnie kilometry bardzo to bardzo przyjemny i fajny bieg. Jeszcze mała ponad kilometrowa pętla i ostatecznie 22km w czasie 1:49:17 co jest bardzo dobrym punktem wyjściowym do dalszych treningów. Na koniec rozciąganie i ćwiczenia gimnastyczne około 10 minut.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz